Deborah McKinlay — „Cała nadzieja w Paryżu” (Recenzja książki)

To będzie naprawdę parę zdań, które czuję, że muszę skreślić.

Cała nadzieja w Paryżu to literatura kobieca, podobno literatura piękna, powieść składająca się w dużej części z listów, opakowana typową fabułą. Spodziewałam się czegoś typowego…

Główna bohaterka, Eve, ma ponad czterdzieści lat, główny bohater, Jack, stoi zaraz przez pięćdziesiątymi urodzinami. Wiecie, to nie do końca mój target, jedyna moja styczność z głównymi bohaterami w tym wieku, to Agatha Raisin, która była miłym i lekkim przerywnikiem w zeszłym roku. Spodziewałam się romansidła, skoro poznajemy bohaterów podczas pierwszych wysyłanych sobie listów, z USA do Wielkiej Brytanii i w drugą stronę, gdzieś w połowie pojawia się pomysł spotkania głównych bohaterów w Paryżu, a sam tytuł już nam sugeruje co będzie dalej.

Była to książka, która mnie zaskoczyła, pozytywnie! Tym, że jednak nie jest tak oczywista i przewidywalna, mimo banalności niektórych zdań i ogólnie niezbyt głębokiej treści. Zapłaciłam za nią 5 zł w księgarni dadada.pl, więc… warto. W tej chwili widzę, że kosztuje piętnaście, ale może znajdziecie jeszcze gdzieś u nich na stronie tę promocję, to chyba były Książki na Lato, które działają po zrobieniu zamówienia za 25 zł.

Wydana jest ładnie, okładka przyciąga wzrok, papier jest wystarczającej gramatury, by nie przebijały literki, a każdy kolejny rozdział przyprawia mnie o zachwyt. Ta interlinia, ten układ!

#18. Cała nadzieja w Paryżu

#18. Cała nadzieja w Paryżu

Autor: Deborah Mckinlay
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 272
Przeczytane: 22.08.2015
sobota
22.08.2015
2
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *