Playlista książek na najbliższe miesiące

Legimi ostatnio pozamiatało. Pojawiły się w abonamencie nowe wydawnictwa, między innymi Rebis, Prószyński i Media Rodzina. Katalog pęka więc w szwach, lista moich zachciewajek w kolejce razem z nim. Czas jednak nominować tytuły do przeczytania w najbliższej przyszłości.

Balsamiarka – Izabela Kawczyńska

Okładka mnie totalnie zauroczyła, przypomina mi Pachnidło. Po cichu liczę, że będzie to coś równie dobrego. Zdecydowanie #randomoweksiążki.

Upiór w Operze – Gaston Leroux

Musical to klasyka, którą znają i uwielbiają miliony na całym świecie. Nadrobienie oryginału historii wydaje się więc logiczne.

Klub Dumas – Arturo Perez-Reverte

Kolejna powieść z listy bardziej znanych ekranizacji.

Engdame. Klucz niebios – James Frey

Pierwszą część kupiłam w dniu premiery, mocno podekscytowana całą koncepcją. Pochłonęłam opasłe tomiszcze w kilka dni. Na drugą jakoś nie umiem znaleźć czasu – kolejka rośnie i wszystko jakoś priorytetem wpada wcześniej. Na jesieni pojawi się tom trzeci, ostatni, wypadałoby więc do tego czasu nadgonić.

Nie opuszczaj mnie – Kazuo Ishiguro

Azjatycka literatura zawsze mnie ciekawiła, tytuł wybrany raczej przypadkiem, chociaż nie ukrywam, z czymś mi się kojarzy. Może był film, którego nie widziałam? A może ktoś mi to kiedyś polecał?

Dziennik panny służącej – Octave Mirbeau

Wiem, że jest film i na tym kończy się moja wiedza na temat tej powieści. Tytuł jednak brzmi kusząco, okładka również, więc jak najbardziej #randomoweksiążki po raz drugi.

Nigdziebądź – Neil Gaiman

W zeszłym roku pochłonęłam Koralinę w jeden wieczór, czas na drugie spotkanie z tym autorem.

Osobliwy dom pani Peregrine – Random Riggs

Wiem, że będzie film z Asą , wygląda na coś tajemniczego, z pogranicza literatury młodzieżowej. Idealnie, czyż nie?

Kochanek Śmierci – Boris Akunin

O Akuninie przeczytałam ostatnio u Marty, brzmiało bardzo zachęcająco. Nie ma akurat tej serii, ale są inne. Będzie dobrze, racja?

Niełatwy Dzień – Mark Owen

Nie może być roku bez pójścia w bardziej militarną literaturę. Jeśli mnie to nie umęczy za bardzo, to pewnie sięgnę po kolejną książkę Andy’ego McNaba. Raz na jakiś czas lubię poczytać o karabinach i snajperkach, umacnia to jeszcze moją fascynację Battlefieldem.

Szyfr – Mai Jia

Zobaczyłam to wczoraj, okładka taka minimalistyczna i cudowna. Chiński autor. Mnie niczego więcej nie potrzeba do szczęścia. #randomoweksiążki po raz kolejny.

Więcej niż jedna książka to…

Muszę wreszcie skończyć Dawcę (Lois Lowry). To znaczy, nie samego Dawcę, ale trzy kolejne książki z serii. Wraz z wejściem wydawnictwa Prószyński pojawiła się cała seria książek o Enderze! Jedną mam na półce, biblioteka miała tylko trzy tomy i to nawet nie w odpowiedniej kolejności, więc widok całości w katalogu Legimi mocno uradował moje serce.

screenshot-www.legimi.com 2016-01-30 19-59-46

Rok bez Stephena Kinga to nie jest dobry rok. Tak Wam mówię! W zeszłym roku były dwie, wcześniej jedna. Teraz też się na jednej nie skończy, chociaż jak zwykle mam zagwozdkę co nominować – chętnie przyjmę rekomendacje.

Oglądamy serial The 100 i wypadałoby może przed trzecim sezonem zapoznać się z treścią książek. Albo nie? Książki mają po mniej niż 300 stron, więc zaryzykuję, choć słyszałam, że serial jest znacznie lepszy niż oryginał.

Ale o The 100 porozmawiamy innym razem, okej?


 

Tyle mam w planach. A jeszcze nie ma tu miejsca na jakąś powtórkę Lumleya (och, chyba zanurzę się pierwszym tłumaczeniu Źródła), nie ma Mastertona i niczego z kupki książek dzisiaj wyszukanych na dzisiejszym Przytul Książkę organizowanym przez Śląskich Blogerów Książkowych (może się tam wcisnę, jak myślicie?) i Miejską Bibliotekę Publiczną w Bytomiu. Co byście czytali w pierwszej kolejności?

IMG_20160130_201544

 

sobota
30.01.2016
28
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ja póki co mam w planach „Dżumę”,a teraz czytam „Twierdzę szyfrów”. Co do kolejnych… Tytuły dobieram raczej na bieżąco, wedle humoru, aktualnie interesujących mnie tematów czy rekomendacji i recenzji. Kiedyś chłonęłam każdą książkę, jaka wpadła mi w ręce, teraz odbiło się to tym, że stałam się bardzo, bardzo wybredna. :)

Dżuma to jedna z tych kilku lektur, które przeczytałam. Jest naprawdę ciekawa.

Wybredność w książkach to dobra cecha – wszystkiego i tak nie ma szans przeczytać, więc trzeba wybierać tylko coś co ma szanse powodzenia. Gatunkowo co lubisz czytać?

Fantastyka, książki młodzieżowe (coś typu „Niezgodnej” i „Harry Potter”), bardzo lubię też kryminały. Ale jakoś nie wybieram na podstawie gatunku, i nigdy nie jest on nawet dla mnie jakąkolwiek podpowiedzią co do oceny książki. Mogłabym czytać nawet słownik, jeżeli stylem przypadłby mi do gustu.

Niezgodnej dalej nie czytałam, ale zaczęłam Dawcę i muszę się wreszcie zabrać za kolejne części. Harry jest super, całe moje dzieciństwo ;D

To jakie masz kryterium? Opis, okładka, autor czy recenzje innych?

Harry to coś, czego nigdy nie zapomnę, moja „podróż” z nim trwa już od 11 lat. :)
Kryterium… w sumie nie do końca wiem, co mną kieruje. Na pewno jeśli jestem w bibliotece, najpierw patrzę po grzbietach książek. Może zainteresuje mnie tytuł, kolor albo oprawa… Potem tą, co mnie zaciekawi wyjmuję z półki i patrzę, jakim stylem językowym jest napisana. Jeśli mnie „chwyci” zazwyczaj biorę.
Jeśli nie jestem w bibliotece, to zdarza się, ze widzę gdzieś fragment książki, który mnie urzeknie, czasem nawet jedno zdanie. Wtedy szukam jakichś informacji na jej temat – zazwyczaj opis. Recenzje czytam tylko z blogów czy stron, które i tak czytam, więc to rzadziej już wpływa na ostateczną decyzję. Chyba ze recenzje „ustne” – czasem mój przyjaciel powie, ze w jakiejś książce są ciekawe sceny miłosne/akcji/czegokolwiek innego i już jestem w jakiś sposób zainteresowana, ponieważ wiem, że on nie podrzuci mi czegoś, co w ogóle mi się nie spodoba.

A, no to najlepszy faktycznie sposób rekomendacji ;) Ja głównie patrzę na okładki i jak coś mnie tylko tym zainteresuje to dostaje metkę #randomoweksiążki, nie czytam opisu z tylnej okładki, nie googlam autora, tylko czytam. Czasem się zawiodę, ale czasem też trafiam na perełki i to jest najważniejsze.

Ulubiona książka? Taka najważniejsza? Masz, znalazłaś?

W cytaty jestem strasznie słaba Ci przyznam szczerze, jakoś nigdy nie mnie to nie kręciło, chociaż są potem chwile, kiedy wróciłabym do tych zdań.

Ulubiona… Pierwsze co przychodzi na myśl, to seria z Harrym Potterem, ale jeśli mam wybierać coś poza tym (trzeba się kiedyś określić poza kochanym czarodziejem) to chyba wybrałabym Anię z Zielonego Wzgórza. Jestem strasznie sentymentalna jeśli chodzi o książki. :)
Co do cytatów, stąd konkurs? Z chęci poznania i „zapalenia” się tym, co inni zauważają w książkach (choć nie tylko)?

Tak, po części właśnie dlatego. Nikt też nie powiedział, że to musi być cytat z książki. Taki ukochany-ukochany mam, z piosenki. Tylko właśnie z książek nie umiem. Może założę jakiś zeszyt specjalnie na cytaty? Może to nie głupie. Ale naprawdę rzadko mi się zdarza, że coś jest warte wynotowania i bardziej to są całe akapity niż pojedyncze zdania.

O widzisz ;D Ania to taka książka, której nigdy nie czytałam i w zasadzie mnie nie kręci więc raczej nie zrobię podejścia – ale nie umiem powiedzieć dlaczego.

Z Harry’ego Pottera to najbardziej lubię drugą część, ale czwarta i piąta też są świetne. A moja ukochana postać to Crabbe. Był taki uroczy w filmach.

Z piosenek to musiałabym czasem wstawiać całe teksty, żeby pokazać moje ulubione cytaty. A taki zeszyt to nie jest zły pomysł. No i na dobrą sentencję, chodzi mi tu o taką trafiającą prosto w serducho, ciężko trafić. A czasem rzeczywiście, przez kontekst trzeba by przepisać cały akapit. Ale jeśli coś jest tego warte, to czemu nie? Może rzeczywiście warto zrobić taki „Pamiętnik cytatów”, żeby po latach wrócić do niego i zobaczyć, co nas w tamtym czasie inspirowało, cieszyło, smuciło czy ciekawiło… I sprawdzić, czy nadal działa tak samo. :)
Ja z HP najbardziej kocham trzecią i siódmą. Siódma być może ze względu na charakter – bohater w końcu musi wziąć sprawy całkowicie w swoje ręce i starać się jak może, coś jak ja teraz… A ukochana postać to Syriusz. Jest jednocześnie taka wesoła, jako przyjaciel ojca Harry’ego i rozrabiaka z czasów szkolnych, w którym zostało coś z dzieciaka, a jednocześnie przejmująco smutna… Życie zrujnowane nie z własnej winy, a mimo to dalsza ogromna lojalność wobec przyjaciół i idei.

A to ze starej kadry to wielbię Lupina ♥

Wiesz co, te zdania, które teraz przykuwają moją uwagę to są jakieś takie wiesz, „inne” i nie nadają się raczej do zapisania w pamiętniku. Sama nie wiem. Większość to takie spostrzeżenia odnośnie świata i bez kontekstu nie mają za bardzo sensu. Ale może spróbuję.
(w załączniku ostatnie co podbiło moje serce)

Z piosenkami to akurat część połową tekstu bym cytowała, ale mam ten taki jeden cytat, to takie jedno zdanie.

Cytat z załącznika – miodzio. Uśmiech od ucha do ucha. :)
Jak wolisz. Jeśli uważasz, że pisanie takiego „pamiętnika” nie gra dobrze w twoimi cytatami, to przecież nic na siłę. W końcu nie chodzi o to, by je pisać, a o to, żeby wywołały w nas jakieś emocje, prawda?

Pisanie właśnie jest fajne, chciałabym, tylko raczej mało bym tam miała rzeczy do zapisywania. Pamiętnik normalny prowadzę, ale cytaty tam mi się ze 3 razy zdarzyły.

Nie musi być dużo, ważne, by były te ruszające serducho :) a jeśli wystarczy ci zapisywanie ich w zwykłym pamiętniku, to mniej papieru zużyjesz

Nie nie, to bez sensu akurat – cytat mogłabym chcieć komuś pokazać, pamiętnik nieszczególnie :P

Rozumiem. A może coś w stylu bloga osobnego albo podstrony z cytatami na stronie? Są w końcu metody i szablony do takich rzeczy.

A to już bym chyba wolała na Lubimy Czytać to trzymać, albo tu w miniblogu. Może to najlepszy pomysł? :D kurczaki. Miałabym do czego używać tych małych notatników.

Na Lubimy Czytać… kurczę, lubię ten portal za to, ze mogę sprawdzić tam każdą książkę, problem jednak leży w tym, ile muszę się naklikać, żeby dodać książki do półek i zazwyczaj mi się nie chce…

Kiedyś było gorzej, teraz to jakoś lepiej już działa. W miarę systematyczne to uzupełniam.

Fajne zestawienie tych książek. Sam czytam teraz Siódmy rok, autorstwa Agaty Kołakowskiej. Nie wiem czemu, ale nie lubię czytać kilku książek jednocześnie, wolę zacząć jedną i ją skończyć, a potem wyszukać coś nowego. Sama wiesz, że ja to ciężki przypadek, dlatego ciężko zainteresować mnie książką, którą chętnie przeczytam.

Ja akurat polskich twórców omijam, a przynajmniej zrzucam na drugi plan. Ciekawa jestem jak pójdzie z Balsamiarką. Już się doczekać nie mogę, ale zacznę dopiero jak skończę „Portret Doriana Greya”, Legimi mówi, że 53% już za mną (a byłam pewna, że więcej). Dziwnie się to czyta.

To tak trochę przeciwnie u Ciebie jak u mnie – ja zawsze dokańczam książki. Nawet jak mam wątpliwości. I nie oceniam dopóki nie stuknie mi sto stron, bo część się potrafi długo rozkręcać.

Przeczytaj sobie „Gra Cieni” Charlotte Link. Jest w Legimi. Dostałam od kolegi na urodziny, szybko wciąga i jest bardzo intensywne!

Ciekawe kryterium ;D Ja chyba jeszcze nie trafiłam na nic wybitnego ze współczesnych. Bonda mnie jakoś wciągnąć nie może, to co teraz czytam, Kali Malinowskiej, też jakoś tak niby fajne, ale wolę czytać milion innych książek niż rozgrzebaną Mgłę.
Ze starszych polskich to wielbię Nienackiego (Pan Samochodzik) i Joe Alexa ♥

Ja chyba jednak zdradzę tego Kindle’a… Twój wpis zachęcił mnie do zgłębienia oferty Legimi i odkryłam, że są w abonamencie książki wydawnictwa SQN. To chyba przeważy szalę decyzyjną.

Ojej :P chyba zły człowiek ze mnie. SQN jest, już bardzo długo, tak co najmniej od sierpnia jak założyłam konto, pamiętam bo Endgame jest ich. A co mają takiego jeszcze, że rozważasz?

Brałabyś od razu z czytnikiem czy najpierw jakiś mniejszy pakiet na telefon/tablet/komputer?

Ostatni raz bawiłam się Legimi pewnie ze 3 lata temu – wtedy może 1/4 obecnej oferty była. SQN to dla mnie przede wszystkim biografie sportowe oraz muzyczne.

Rozważam od razu czytnik, bo i tak pewnie w tym roku będę kupować coś nowego. Trochę się jednak obawiam, że pożałuję przesiadki z Kindle’a i porzucenie jego solidności. Jednak tego typu sprzęt na androidzie nie wzbudza mojego zaufania (prędkość działania, bateria itd.). Z tego, co pamiętam, wspominałaś, że masz zarówno czytnik Amazona jak i ten od Legimi? Jak Twoje wrażenia?

Miesiąc po kupieniu Abo z czytnikiem w Legimi robiłam podsumowanie i było tam też porównanie czytników. Generalnie, bateria trzyma podobnie jak w Kindle’u. Wystarczy wyłączyć wifi i sprawdzanie aktualizacji itp. Chodzi szybko, podświetlenie jest świetne. Przy inkBooku Kindle wydaje mi się takie bezużyteczne, w sensie, jest dużo bardziej ograniczone niż czytnik z Androidem na pokładzie. Nie zacina się, nie ma jaj z baterią i teraz cóż, częściej Kindle leży niż Inkbook :(

Dokopałam się do tekstu podsumowującego, dzięki.

A korzystacie może z aplikacji Kindle na InkBOOKu? Działa na podobnym poziomie, jak na innych urządzeniach? Mam tam taką bibliotekę, że w miarę komfortowy dostęp byłby dla mnie niezbędny.

Mogłam podrzucić, nie pomyślałam (kliknięcie na tag legimi powinno ułatwić sprawę).

Nie, nie korzystam, bo raczej nie mamy książek kupowanych w Amazonie. Ale mogę zaraz obczaić jak to tam wygląda, ale nie porównam, bo na Kindle też tylko czytam i nie wchodzę za bardzo w interakcje z aplikacją.