Battlefield 1 – pierwsze wrażenia, podejście trzecie

Jak dobrze wiecie, Battlefield to moja ukochana gra. Spędziłam w niej łącznie ponad tysiąc godzin i wciąż mi mało. 21 października, dziś, jest oficjalna premiera najnowszej odsłony, a ja już wiem, że to gra warta każdej wydanej złotówki.

Grałam w alfę, grałam w betę, a od pierwszej w nocy 18 października mogę już grać w pełną wersję gry (dobra, od 15-tego już grałam, bo przy EA Access można spędzić w grze 10 godzin jeszcze przed wczesnym dostępem). Jest pięknie.

Nie spodziewajcie się recenzji – będę się o nią mogła pokusić za miesiąc, może dwa, a może dopiero jak przegram sto czy dwieście godzin. W Battlefield 4 grałam pewnie z 500 (419 na Xbox One) i nadal są rzeczy, których nie odkryłam w tej grze i zdecydowanie wciąż mam ochotę wskakiwać w bardziej współczesny mundur.

Pierwsze wrażenie

Jest pięknie! Już mówiłam, wiem, ale to pierwsze, co rzuca się w oczy. Coś na kształt tutorialu, opowiadającego o wojnie, gdzie musisz umrzeć, choćbyś nie wiem jak mocno próbował. Pogrom, skala zniszczeń, krzyki, to wszystko robi wspaniały klimat, który muzyka jeszcze dodatkowo wzmacnia. Przy zwolnieniach, które włączają się przy niskim zdrowiu, miałam ciarki. Ostatnie tchnienie, ostatnie naboje i adrenalina pompująca ostatnie litry krwi.

Trybów gry jest niewiele, jednak nowe Operacje już podbijają serca, bo to jeszcze ciekawszy Podbój. Gołębie wojenne są zabawne, mieszają dwa inne tryby znane z poprzednich odsłon, stawiając przede wszystkim na współpracę. Wreszcie!

Mapami zachwycać się będę jeszcze przez długi czas. Stopień zniszczeń bije Bad Company 2 na głowę, nie brakuje domów, lasów i okopów.

Trochę mechanizmów się pozmieniało, już nawet od czasu alfy czy bety, sprawiając, że aktualnie nie mam nawet do czego się przyczepić.


Samej premiery nie czuję, skoro grę mogę włączyć o dowolnej porze dnia i nocy już od kilku dni, a trial skończył mi się dwie godziny przed wcześniejszym dostępem. Ludzi też jest sporo i nie da się ukryć, że Xbox One i PC były tu faworyzowanymi platformami, skoro już teraz można zobaczyć ludzi z poziomami powyżej 40.

Przede mną jeszcze trzysta czy czterysta godzin gry. Nie mogę się doczekać!

piątek
21.10.2016
2
1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Triala na PC możesz ograć z EA Access, a 10h wystarczy, żeby stwierdzić, że gra jest warta kupienia. Generalnie dawno ludzie nie byli tak zadowoleni z BFa i porównują go do Bad Company 2 ;) ja tam do 3 i 4 nic nie mam, ale jest naprawdę świetnie.