Bo kobiety też grają w gry – czyli kilka moich ulubionych tytułów

Gdy akurat nie pracuję, mały śpi, a żaden ciekawy film nie zalega w kolejce do oglądania przychodzi czas na gry. I choć nazwałabym siebie bardziej niedzielnym graczem ze względu na częstotliwość grania, to jednak nasza biblioteka gier jest całkiem obszerna – tylko jak wiadomo, czas.

Jest parę nieśmiertelnych tytułów na PC, do których wciąż wracam, mimo, że lata świetności mają za sobą, są kretyńskie gry na Facebooku gdzie od kilku jestem mocno uzależniona, jest kurnik, a dwa metry od biurka stoi Xbox z dwoma padami. Bo dziewczyny też grają, nie tylko patrzą jak facet obok gra.

Pierwszymi grami na PC, z którymi miałam do czynienia były przygodówki na podstawie filmów Disneya, Nowe szaty króla i 102 dalmatyńczyki. Od najmłodszych lat wiadomo, jak każdy chyba dzieciak tego pokolenia, katowałam Mario i Pacmana na pegasusie.

Aż pojawiły się Simsy

… i przesiadywanie przed komputerem stało się wtedy nałogiem. Były pierwszą rzeczą włączaną po powrocie ze szkoły i jedynym powodem, by pójść spać po północy w wieku lat dwunastu. Nie obyło się bez kar i chowania płyt przez naszych rodziców, bo z siostrą mocno przesadzałyśmy… Budowałyśmy domy z miliardem okien, nie malowałyśmy ścian, ale za to cykałyśmy simom tysiące zdjęć w najgorszej jakości. Pamiętam tańce do muzyki z dodatku Wakacje! To były fajne czasy.

Poza jednak typowo dziewczęcymi grami zakochana byłam w Tzarze i Heroesach 3, które raz na jakiś czas wciąż goszczą na moim dysku i choć wstyd się przyznać, w pierwszej z nich dalej nie przeszłam kampanii, bo za nic w świecie nie umiem zaliczyć jednego zadania… Red Alert 2 i Tiberian Sun to również moje ulubione tytuły, choć mój tryb gry trochę odbiegał od normy, bo głównie budowałam bazy, stawiałam mury obronne i betonowałam pozostałą część placu, pomiędzy równo ustawionymi budynkami.

Dwa lata temu poznałam Battlefielda

Była to pierwsza strzelanka w którą zaczęłam grać. I byłam dobra, nie najlepsza, ale na liście wyników nie grzałam ostatniego miejsca, a statystyki sukcesywnie szły do góry. Zakup Battlefielda 3 premium, był więc oczywistością, choć udało nam się to dopiero w zeszłym miesiącu. Zakochałam się od razu w trybie Mistrza Broni, z niecierpliwością czekając na shotguny, o których polubienie bym się nie podejrzewała. Typowo męska gra, przynajmniej tak mi się wydaje, choć na pewno parę kobiet w to gra – i się nie dziwię. Wciągnęłam się bardzo, przeszłam w Bad Company 2 kampanię dwa razy, raz przypadkiem w środku misji wybijając połowę przeciwników nożem (nie, nie na łatwym poziomie).

Patrzę jak Krzysiek gra w Fallouta, ale nie do końca mnie kręci ten typ gry.

Minecraft!

Zaczęliśmy na piracie na komputerze, żeby zobaczyć czym to się ludzie podniecają. I wkręciło nas to tak, że dwa miesiące po premierze kupiliśmy wersję Xboksową. Świetna gra, kreatywna jakby nie było. Nietuzinkowa i co dla nas ważne – można grać we dwoje, na jednej konsoli, bez aktywowania Golda na obu kontach.

Teraz gramy trochę rzadziej, bo to jednak wciąga na za długo, ale jak tylko mały zacznie bardziej podłapywać słowa to skończy się granie w BF3, bo tam przeklinają na potęgę.


 

Gdzieś tam przewalają się też Need For Speedy, którym zawdzięczam poznanie Innerpartysystem, Tony Hawk’s Pro Skater, GTA (1 i Vice City), ostatnio Fable 3 na konsoli, odkąd wyszedł na Games With Gold (całe szczęście nie kupiliśmy jej w poprzednim miesiącu, choć planowaliśmy), czy The Sims 3, które dzięki ostatniemu HB mamy za pół darmo. Bardzo podobają mi się klikane gry kryminalne, typu Art of Murder bądź Black Mirror.

Wiele tytułów pominęłam, ale to byłoby wręcz niemożliwe, by spisać każdy, który lubię.

Gram, to jest najważniejsze. I nie jestem najgorsza. Ani w Battlefielda, ani w Heroesy, ani w ścigankach. I jestem w pewnym sensie z siebie dumna, że nie ustępuję płci męskiej w zdolnościach manualnych.

sobota
31.08.2013
0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *