Cupick, przepiękne notatniki z Indii
Był luty, gdy poznałam sklep Cupick. Zrobiłam wtedy tekst oparty na teorii, a dziś (wreszcie) mogę Wam poopowiadać o nich praktyce. Zamówione na początku sierpnia, wysłane w zeszły poniedziałek, dotarły po tygodniu z Indii. Szybko, prawda?
Samo zamówienie
Ludzi zbierałam w sumie odkąd tylko udało mi się ugadać z Cupickami, że wyślą mi paczkę do Polski. Chciałam być dobrym klientem i jeśli miałam złożyć zamówienie, to na więcej niż dziesięć sztuk. Udało się zebrać łącznie 12 sztuk, trzy są dla mnie, reszta leci dalej w Polskę. Przy tylu sztukach i rozłożonych kosztach wysyłki wyszło ok. 36 PLN za notatnik. Całkiem nieźle, prawda?
Zamówienie złożyłam na stronie, miałam wybrać płatność przy odbiorze, dostałam wygenerowany link do płatności PayPalem w euro, z ręcznie wyliczonym kosztem wysyłki i zapłaciłam. Najgorsze za mną. Adres wysyłki podany, zostało czekać na maila z kodem śledzącym, to było dwa tygodnie temu. Przesyłka wysłana została dopiero w zeszły poniedziałek i w pięć dni pokonała drogę z Indii do Polski!
Do not bend. Art inside.
Piękne, proste i genialne.
Pierwsze wrażenie
Sztuk dwanaście, tylko jeden w formacie A6, reszta to typowe A5. Do tego trzy kwadratowe kalendarze. Zapakowane tak, że nie ma szans, żeby coś się z nimi stało.
Pierwsze wrażenie: są cudowne! Spodziewałam się (nie wiem dlaczego) mniej profesjonalnego wykonania, czegoś klasy B, a nie produktu, który nie odstaje od topowych producentów.
Dla dociekliwych pełna lista okładek:
- The Pollen Drinkers (by Bhagvati Nath)
- Moonflower (by Christina Baggett)
- Wolf (by Riza Peker)
- Dragon Warrior (by Samarth Gupta)
- Near To The Edge (by Róbert Farkas)
- The Middle Of Nowhere (by Alex G Griffiths)
- Across The Lake (by Alex G Griffiths)
- A Curious Herbal Elisabeth Blackwell John Norse… (by Wetdryvac)
- Balloon (by Alex G Griffiths)
- A Curious Herbal Elisabeth Blackwell John Norse… (by Wetdryvac)
- Deep In The Forest (by Róbert Farkas)
- Red Stripe (by Hamerred)
Notatnik w szczegółach
I zdjęciach.
Całkiem dobrze na zdjęciu widać, że papier w tym przypadku był trochę źle przycięty – nie przeszkadza mi to akurat, po drugie, co ważniejsze, widać strukturę okładki, która nie jest gładka. Intrygująca.
Notatniki są klejone i szyte, z rozkładaniem na płasko jest słabo, trzeba przejechać paznokciem, żeby to działało, dogniecenie dłonią też da radę, każda z waszych ulubionych metod.
Papier nie jest śnieżnobiały, liniuszek prześwituje wystarczająco i jest to świetna wiadomość dla ludzi, którzy jednak wolą pisanie ponad rysunki! Mimo tego, że nie jest on specjalnie gruby, to długopisy, pióra i mazaki nie przebijają. Prześwitują, owszem, ale to normalne nawet w notatnikach premium.
Jest nieźle, naprawdę nieźle.
Ogólnie jestem cholernie zadowolona. Nie spodziewałam się, że te notatniki będą aż tak dobre. Że będą piękne, wiedziałam już w chwili gdy przekopywałam się przez setki okładek.
Giveaway
Jeśli tak jak ja, uważacie, że Cupickom należy się dużo miłości, to podajcie dalej ten tekst. Możecie kliknąć RT lub Udostępnij w miejscu, z którego tu przyszliście i jakoś w środę, 31 sierpnia, Amon wybierze dwie osoby, do których trafi po jednej sztuce kalendarza.
Koncepcja jest piękna i wydaje mi się, że warto dać światu znać, że to ciekawy sklep ze sztuką. Szczególnie, że twórcy mają w planach wystartowanie z wysyłką na cały świat.
Kalendarze są na 2016 i stworzone zostały przez zespół Cupick i ich twórców, wybranych ze społeczności. Każdy miesiąc ma swój własny, unikatowy styl i efekt jest obłędny, po prostu. Pokorzystacie z nich tylko ostatni kwartał, ale patrzeć można na nie nawet wtedy, gdy daty nie będą się zgadzać.
Masz wspaniałego bloga! Jest piękny! Jeśli będziesz mieć ochotę, odwiedź proszę mój papierniczo – piśmienniczy :) Pozdrawiam serdecznie :)) Z góry przepraszam za spam, ale z Disqusa się nie wejdzie, więc link : http://mystationery82.blogspot.com/
O, dzięki ogromne ♥ staram się!
Lecę do Ciebie! :D
Świetna relacja z odpakowania i ogólnie notesów. Brawo!
Wiadomo już do kogo trafią kalendarze?
Tak, wylosowane zostały dwie osoby, jedna z Fb jedna z Twitterka.
Aha, to fajnie :)
kalendarze boskie, takie oryginalne, a swiadomosc skad przylecialy, sprawia, ze sa jeszcze cudowniejsze.
Ja bym taki kalendarz chętnie zamówił w formacie A3 i powiesił w ramie na ścianie. Okładki są genialne :)
To wiesz, tam na stronie jest zakładka „Wall print” i nie musisz zamawiać kalendarza :) https://cupick.com/shop/poster/all/ ale kurczę, jak tak łażę i oglądam, to jeszcze kiedyś pewnie od nich będę coś zamawiać.
:) Piękne i praktyczne, czego chcieć więcej :)
Ja dopiero zaczynam moją przygodę z notatnikami :)
Wiem! I gratuluję. Jakiego masz tego Leuchtturma? :)
Ja się z droższymi notatnikami przekonałam dopiero przy pamiętniku i pisaniu listów – mój pierwszy Moleskine poszedł na wyrywanie kartek :D trochę się udało, chociaż nadal wiadomo, mam momenty, kiedy nie umiem zacząć, bo mi szkoda popsuć.
Widzę, że Alex G Griffiths skradł nie tylko moje serce <3
Genialny gość. Jeszcze Róbert Farkas podszedł mi i @andziorka:disqus ;) aż dziwne tak trafić przy takim ogromnie wzorów.
Albo jest tak, że wielkie umysły myślą podobnie, albo to zwyczajnie wspaniali artyści :D a dzieła Roberta Farkasa chętnie miałabym na swojej skórze :)
A może, coś w tym jest ;)
Świetnie by się nadawały, fakt. Świetne kształty i kontrasty.
A widzisz :D
Co tam kalendarz, ale te obrazy! walczę o nie :D
Piękne :3