Paula Hawkins — „Dziewczyna z pociągu” (Recenzja książki)

Dziewczyna z pociągu to jedna z tych powieści, na które czekałam. Wiedziałam kiedy jest data premiery, zastanawiałam się, czy trafi ona do katalogu Legimi czy niestety nie będę miała tego szczęścia – ale miałam.

Moja pierwsza sesja z lekturą odbyła się już w dniu premiery, leżąc już w łóżku przed snem w kilkanaście minut zmierzyłam się z pierwszym rozdziałem. Odłożyłam czytnik na kilka dni (bo musiałam się pospieszyć z Czerwonym Smokiem) i wróciłam do niego dopiero w piątek, gdy zabrałam go ze sobą na plac zabaw. Skupić się za bardzo nie dało, zaliczyłam więc kolejne dwadzieścia stron i na dobre wróciłam do lektury wczoraj i pochłonęłam ją całą do końca, poświęcając łącznie około pięciu godzin.

Bohaterowie

W końcu nie są idealni! Nie są dobrzy ani źli, mają swoje problemy, mają chwile słabości, są prawdziwi.

Nasza główna bohaterka, Rachel, jest gruba, zaniedbana i ma problem z alkoholem, codziennie spędza dwie godziny w pociągu, którym jeździ z peryferiów Londynu do jego centrum, mija domy, mija ludzi i w głowie dorysowuje historie do zauważonych kawałków obrazów. Nadchodzi jednak moment, kiedy widzi coś, czego nie powinna i możliwe, że jest jedyną osobą, która może rzucić trochę światła na sprawę zaginięcia kobiety, która znajdowała się na jej stałej trasie.

Fabuła

Głównie chodzi o sprawę zaginięcia Megan Hipwell, w historię zagłębiamy się z trzech różnych stron, Rachel, naszej głównej bohaterki, Megan, czyli wkrótce zaginionej oraz Anny, sąsiadki zaginionej, która jest również obecną żoną byłego męża Rachel. Nie pogubiliście się?

Rozdziały opatrzone są imionami tych kobiet, nie ma numerków, nie ma nazw, tylko imiona, dalej podział na daty i części dnia. Czyta się to całkiem dobrze, rytmicznie, choć zdarzają się odstraszająco długie rozdziały (co widać tylko w ebooku).

Najważniejsze: wciąga. A przynajmniej mnie wciągnęło. Części historii udało mi się domyślić przed rozwiązaniem, później trochę przekombinowałam, ale było to coś innego, trzymało w napięciu, nie było idealnych bohaterów – piękna sprawa. Każdy miał coś za uszami, coś mniejszego bądź większego, ale nikt nie był idealnie biały w tej historii.

Moja rada – przeczytajcie! Jest naprawdę dobre.

P.S. Zanim zaczniecie kląć na błędy w fabule (albo może nawet ich nie zauważycie), to raz jest przy Megan podana zła data, powinien być 20 czerwca. Jak dotrzecie do tego momentu to będziecie wiedzieć. Bo ja już miałam ochotę rzucić czytnikiem o ścianę, ale to na szczęście tylko błąd w tłumaczeniu.

#28. Dziewczyna z pociągu

#28. Dziewczyna z pociągu

Autor: Paula Hawkins
4/5
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 328
Przeczytane: 1.11.2015
niedziela
01.11.2015
16
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Błąd jest tylko w ebooku, pisałam do wydawnictwa, w druku jest dobrze, ebooki pewnie też będą zaktualizowane w najbliższym czasie. Ale generalnie warto – naprawdę ciekawe.

Koniecznie zerknij w wolnej chwili – mi całość zajęła 5 godzin (najpierw dziubdziałam, a potem prawie 4 godziny przesiedziałam ciurkiem aż do końca). Nie jest więc jakaś specjalnie długa ;D

To dobrze, bo jakoś nie mogę się zwykle do długich zmusić. Podświadomie czuję,że mam za mało czasu na ich przeczytanie (co niekoniecznie zgodne jest z prawdą ;) )

Jest mniej niż 400 stron, więc znośnie. Takie po 700+ mi się ciężko czyta, bo to idzie i idzie i się skończyć nie może. Podobno „To” Kinga jest dobre, ale ponad tysiąc stron mnie na razie skutecznie odstrasza.

Widziałem, czytałem kawałek, ale nie przekonała mnie – może kiedyś do tej książki wrócę. Obecnie czytam książkę „Sprzedana”. Mnie wkurzają takie wpadki przy tłumaczeniach, bo ktoś za to ma zapłacone i po coś takie tłumaczenie i sprawdzanie jest.

Ja po pierwszym rozdziale też się nie wciągnęłam, po drugim jakoś też nie, ale zaraz potem się wszystko tak rozkręciło, że nie mogłam się oderwać.

Też mnie to wkurza ;( ale podobno w druku jest dobrze, tylko ebooki źle wypuścili.

Już mam ochotę ją przeczytać! :D Co prawda nie jest to mój ulubiony gatunek literacki, ale kurczę, samo to, że bohaterowie nie są idealni, jest czymś naprawdę świetnym! :D No i bardzo lubię poznawać historie z różnych perspektyw :D Biere ją! :D

O widzisz :-D ten nowy jest trochę inny, w sensie, po liftingu, ale brakowałoby mi tych fizycznych przycisków z obu stron tak jak na Kindle.

Ja nigdy nie używałam Kindla, więc pewnie nie zrobi mi to wielkiej różnicy, no i mój mężczyzna jest bardziej za tym czytnikiem, bo widzi, że już tonę w książkach :D