Pastele, ikonki i wstawanie o świcie
Nareszcie.
Moje piękne ikonki mają sens.
Cieszę się jak głupia, z pastelowych kolorów też. Może wreszcie będę zadowolona trochę dłużej?
Fitbit działa. Liczę kalorię. Zaraz idę na spacer.
Muszę jeszcze dojść do ładu ze spaniem, a raczej, ze wstawaniem. Mam budzik na 7:06, budzi mnie codziennie. Otwieram oczy i wcale nie czuję potrzeby zasypiania z powrotem. Problem brzmi: jak zwlec tyłek z łóżka?
Muszę znaleźć coś, co utrzyma mnie zdala od spania. Filmy? Seriale? Gry?
Ogół nie wystarcza. Może powinnam pójść w konkrety? Zrobić plan?
Macie może jakieś sprawdzone sposoby na poranne wstawanie?
Ja ustawiam sobie pięć budzików, każdy w innym kącie pokoju z jakimś wkurwiającym dźwiękiem który przyprawia o migrenę. Jakoś działa ten system póki co.
No właśnie, jak powtarzam, problem nie jest wstać. Bo mogę iść siku, wypić szklankę Pepsi, tylko muszę się czymś zająć, żeby ostatecznie nie wrócić do łóżka i nie spać standardowo do 8:35 :P
Wybacz, o tej w porze w niedziele mój mózg ledwo łapie cokolwiek :P