Spotlight Stationery, pierwsze pudełko
Dziś nadszedł ten dzień, gdy dotarł mój wyczekiwany Subscription Box ze Spotlight Stationery. Zamówiony gdzieś w okolicy Świąt, wysłany z UK w piątek, trafił do skrzynki po niecałym tygodniu. Przy otwieraniu drżały mi ręce – nawet nie wiecie, jak ciężko było uniknąć spoilerów na Twitterze! Do rzeczy jednak.
Co mamy w środku?
Stabilo Worker, czyli żelowy długopis grubości medium z końcówką 0.5 mm, jednak linia pisania w praktyce jest grubsza od Pop’lola 0.7. Pisze się wygodnie, mięciutko! Robi niesamowite wrażenie. W kolorze niebieskim, zgodnym z obudową.
Paper’oh Circulo, dwa notatniki. Jeden w rozmiarze A6 czysty i A5 w linie. Oba z zamknięciem na magnes, w twardej dwukolorowej oprawie o ciekawej fakturze (w wierzchniej warstwie tektury są regularne dziurki, pod którymi widać kontrastujący kolor drugiej warstwy papieru). Mały notatnik jest czerwono-czarny, większy szaro-pomarańczowy. Wyglądają zjawiskowo! Linie nie są na pełną stronę – zostawiony jest margines z lewej i z prawej strony, a notatniki otwierają się na płasko.
Palomino Blackwing Pearl, śnieżnobiały ołówek o niezidentyfikowanej grubości (coś w okolicy HB a 2B), ze spłaszczoną gumką na końcu. Ciekawy patent, coraz częściej spotykam się z nim przeglądając internet, ale w polskich sklepach nie rzuciły mi się jeszcze w oczy. Generalnie patent z gumką naprawdę fajny, ale sam ołówek do mnie nie przemawia, jakoś chyba za bardzo kocham moje miękkie Progresso.
Pocztówki, cztery pocztówki stworzone przez młodych artystów. Rysunki są naprawdę fajne i teraz muszę nominować paru znajomych, do których trafią te cudeńka. Tzn, koty już wiem kto dostanie.
How’s this for a selection of gorgeous illustrations?!They’re all featured in our first stationery box and you can find…
Posted by Spotlight Stationery on 17 stycznia 2016
Pocket gładki, z grafiką z jednej z pocztówek. Do szybkich szkiców czy notatek będzie idealny!
Spinacze w kształcie spirali, a to wymysł! Przy Bullet Journal takie spinacze się bardzo przydadzą.
Czy warto?
Tak. 160 zł to nie jest mała kwota, ale długopis do najtańszych nie należy, a te dwa ołówki są naprawdę drogie! Serio, 12 zł za ołówek tego typu to dla mnie zdecydowana przesada (ceny z Amazonu), ale widocznie mają swoich fanów. Notatniki Paper’oh możemy dostać spokojnie w Polsce i cena małego to ok. 30 zł, A5 to prawie 50 zł. Dochodzą jeszcze unikatowe pocztówki, pocket i spinacze. Chcąc poskładać to samodzielnie wyjdzie nam bardzo zbliżona kwota. A tu nie chodzi o promocje, tylko o tę niespodziankę, prawda? Sama bym się wahała nad Paper’oh i nie spróbowałabym, a teraz mam je w rękach. Nie żałuję! Z przyjemnością sobie je sprawdzę.
Subskrypcja
Na pewno zostanę na planie co dwa miesiące, tylko jeszcze nie jestem do końca pewna, czy następne pudełko chcę już w lutym, czy może dopiero w marcu, żeby się przypadkiem nie rozbestwić, gdy dostanę dwa w tak krótkim czasie?
Na decyzję mam jeszcze 10 dni.
Następne pudełko wysyłane będzie ok. 23 lutego. Zapiszecie się?
Notesy wyglądają ciekawie. Nie widziałem takich. Wszystkie zapełnisz notatkami? O
Czerwony dałam drugiej połówce, jest gładki, więc powiedział, że będzie się w nim uczył szkicować. Malutki nie wiem jeszcze kompletnie na co przeznaczę, szary na pewno na pamiętnik (ale na razie jestem w połowie aktualnego zeszytu i następny też już czeka, więc tak pewnie za rok go zacznę :P), chyba że jednak coś mi padnie na głowę i zacznę tam powieść :D
Jak powieść, to proszę o udostępnienie po napisaniu
oo ;) okej. Dzięki.
Dla mnie za drogo, nie kwestionuję jakości, tylko na raz takiej kwoty na nawet dobrej jakości notesy i długopis bym nie przeznaczyła. A pocztówki ładne, ale fanką nie jestem, Śmieszne spinacze!
Uwierz mi, mi też to łatwo nie przyszło i w sumie zamówiłam to w ramach prezentu na Święta – facet miał mnie z głowy :D
Ołówek i żelopis wyglądają świetnie a notesty… No cóż, podobnie u Ciebie, nigdy za wiele.
Chociaż wiem, że przez kilka lat wszystkich nie zapiszę to i tak co jakiś czas dochodzą nowe.
W Lutym są targi RemaDays, pewnie znowu przywiozę nowe :)
Stabilo jest świetne, chociaż ja go już oddałam Krzyśkowi – dziwnie trzymam długopisy i szybko zaczęła mnie boleć ręka i nie umiałam znaleźć oparcia. A szkoda – bo żel się tak fajnie rozkłada, że wygląda jak pisane atramentem.
Tiaa ;D wiem jak to działa, serio. Jeszcze mam trzy Moleskine’y niezapisane, ten od Castelli i dwa nowe. A to nie jest tak, że nie poluję na kolejnego Leuchtturma :/ i zaraz przyjdzie kolejne sześć Pocketów…