9075. Cholera

Cholera.

Znów mi się chce czegoś innego.

Bez presji, co pozwoli mi pisać totalnie o wszystkim, jednocześnie niczego nie spychając na plan dalszy niż drugi. Z jednej strony chciałabym Wam poopowiadać o Irlandii, bo sami tego chcecie, z drugiej strony, do iMag Weekly wyrzeźbiłam już ponad 4500 słów, tu macie dwa teksty i mam wrażenie, że ze wszystkim bym się powtarzała.

Jest ładnie, jest fajnie, widoki przepiękne, wiatr wieje, jedzenie całkiem intrygujące, a ja dalej nie mam bluzy i marznę w domu. Dziczeję bez konsoli, bo to już ponad trzy tygodnie, a za 8 dni będzie można już grać w Battlefield 1, czego nie mogę się doczekać.

Praca idzie dobrze, wykańczam dwa projekty, a potem mogę z czystym sumieniem polować na zagranicznych klientów – bajka. W międzyczasie też się nie zanudzę, bo jest trochę pomniejszych projektów do zrobienia.

Wracając jednak do innego. Niby to mój blog, co nie? A jednak czuję się dziwnie, gdy chcę poruszyć temat nie do końca wpadający to, do czego jesteście przyzwyczajeni. Trochę mam nadzieję, że jak przebuduję tego blog wizualnie (tak, znowu), to będzie lepiej, sensowniej i składniej, ale czy tak faktycznie będzie?

Chcę Wam poopowiadać o różnych rzeczach, wyrzucić z siebie sporo zdań, które kłębią mi się w głowie, tylko dziwnie mi tak, skoro mam wrażenie, że chcecie czytać zupełnie o czymś innym…

A może przejmuję się na zapas, co?

Spróbuję wyrzeźbić te wszystkie zdania, które mi się kotłują od dłuższego czasu, w międzyczasie próbując wymyślić temu wszystkiemu miejsce. Kiedyś się uda, może.

Ble.

środa
05.10.2016
8
1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Eh, no widzisz, ja mam to raczej na stałym poziomie, ale 90% to ruch z Google na kilka starych konkretnych wpisów – nowe i tak czyta kilkanaście osób, więc chyba gorzej być nie może? :D

Przejmujesz się na zapas :) A co do zmiany layoutu bloga, sam mam z tym dylemat praktycznie od samego początku. Czym bardziej zróżnicowany blog, tym trudniej wykombinować optymalny layout, który każdemu będzie pasował.

Wiesz, ja tu robię przemeblowania średnio raz na kwartał, takie poważne, lekkie zmiany raz na miesiąc :D straszna choroba, i owszem, ciężko to połączyć, bo dużo rzeczy chciałabym pokazać na starcie, ale żeby też nie było za dużo wszystkiego. No i tak w kółko…
Kiedyś może znajdę jakiś pomysł, który mnie zadowoli na dłużej.

Nie da się! Ja już zmieniałem wystrój bloga z dziesięć razy. Ostatnio chyba z 8 miesięcy temu, ale już mnie korci kolejne przemeblowanie zrobić. Zazdroszczę blogerom, którzy potrafią utrzymać swe żądze na wodzy i prowadzić stronę bez zmian wyglądu co kwartał ;)

10, jejku. Kiedyś, jak blogi były inne i szablony na nie, to mi wychodziło średnio jeden na miesiąc i każdy zupełnie inny niż poprzednik – to były czasy. Teraz niestety, spora część mojej weny zostaje wykorzystana na projekty w pracy :( z drugiej strony, czasem przygotowuję tam świetne funkcje, które mogą mi się przydać na blogu, więc nie narzekam za mocno. Cały czas szukam idealnego (albo chociaż zadowalającego) połączenia minimalizmu i informacji, które potrzebuję mieć, a koncepcję dodatkowo zaburza mi to, że lubię wpisy bez zdjęć też. Ale wiesz, jak to mówią, szewc bez butów chodzi – czyli mogło być gorzej.

U mnie jest wahadlo. Najpierw dążę do minimalizmu, potem mi brakuje paru opcji i idzie w drugą stronę. Wtedy na jakimś tam etapie blog zbytnio spowalnia i back to square one. Damn.

A no właśnie. Przez większość czasu żyję bez sidebara, ale czasem mi go brakuje – na tekstach nie ma go… dobrych kilka lat. Ale czasem chciałabym mieć sensowne miejsce na ważne linki i inne pierdoły, tylko podoba mi się, że jest tak czysto i czytelnie… A na głównej? różnie. Przechodziłam już przez wszystko z listy trendów, a jeszcze mam parę bajeranckich elementów, jak przeczytane ostatnio książki, czy miniblog czy ogólnie wpisy, które powinno być zawsze widać z daleka… brr, koszmar.