O, a dziś tak bez sensu. Ale to mój blog, więc czemu nie. Potrzebowałam sobie wyeksponować następne 12 atramentów do pamiętnika. Oczywiście tuzin to za dużo, bo realnie nie zmieszczę roku w jednym notatniku przy aktualnym tempie, ale… skoro mogę sobie popatrzeć na te piękności, to czemu nie.
Wyszła nowa płyta Highly Suspect. Dwa miesiące temu. Pierwsze przesłuchanie – jedna dobra piosenka, a reszta to jakiś cieniutki popik, absolutnie daleki od tego, czego od nich oczekuję. Ta jedna jednak warta rozważenia dodania do playlisty offline – czyli zakupu .mp3.
Rozczarowujące. Przegapiłam #10000! Ogólnie widać, że tak jak blog obrasta w pajęczynki, tak w miniblogu jest jeszcze gorzej! A ja myślałam, że chociaż tu mi się będzie chciało raz na jakiś czas naklepać kilka słów. Zaraz moje urodziny. Jeszcze nie 30, ale już coraz bliżej. W pracy już 8 miesięcy! 7 faktycznie w biurze.
niedziela
24.11.2019
Zostały trzy ostatnie dni 2018. Kompletnie tego nie czuję. Wiem, że były Święta, ale znikły jeszcze szybciej niż przyszły. Za oknem irlandzka wiosna, 10 – 12 stopni przez całą dobę, nawet nie ma zbyt wiele deszczu. Wchodzę do łazienki a obok skrzeku mew słychać śpiew ptaków. Jakby był kwiecień, a nie końcówka grudnia.
Wyobraźcie sobie takie czary. SKYND ma mieć swój pierwszy koncert. W Londynie. Dwa dni przed moimi urodzinami. Jak myślicie, ile czasu potrzebowałam na decyzję? Bilet na sam koncert kosztuje śmieszne 5 funtów. Lot do Londynu? 33 euro w obie strony. Nocleg na AirBnb to też nie problem.
Za dwa tygodnie będziemy już o tej godzinie w Polsce. A za tydzień stuknie nam dwa lata w Irlandii. Zaczął się nowy rok szkolny, kiedy to dwie nasze paskudy wybywają z domu na co najmniej trzy godziny, dając nam chwilę na przypomnienie sobie, jak to było kiedyś nie mieć dzieci. Cicho. Zlatuje momentalnie.