O, a dziś tak bez sensu. Ale to mój blog, więc czemu nie. Potrzebowałam sobie wyeksponować następne 12 atramentów do pamiętnika. Oczywiście tuzin to za dużo, bo realnie nie zmieszczę roku w jednym notatniku przy aktualnym tempie, ale… skoro mogę sobie popatrzeć na te piękności, to czemu nie.
Przez wiele lat teksty na bloga pisałam w edytorze WordPressa, bo jest całkiem zgrabny i wygodny. Półtora roku temu wreszcie dograłam do środka własne style, więc już na tym etapie wszystkie słowa widziałam w ukochanym foncie – oczywiście Domine.
Pisanie po angielsku od dłuższego czasu chodzi mi po głowie. W 2015 roku założyłam sobie tumblerka i starałam się pisać na nim codziennie, cokolwiek, dosłownie cokolwiek. Zazwyczaj były to notki do stu słów, ale były. Ćwiczyłam pisanie i to było świetne.
Nie udało mi się, mówię od razu. Nie pisałam codziennie, a do 50 tysięcy słów mi wciąż daleko, jednak nie mogę powiedzieć, że nie zrobiłam przez ten miesiąc nic. Napisałam przez ten czas jakieś 16 tysięcy słów. Nie rewelacyjnie, ale to i tak dobry wynik po miesiącach niepisania.
Postanowienie na przyszły miesiąc – #NaNoWriMo, czyli National Novel Writing Month, co roku w listopadzie. Założenie jest proste – 50 tysięcy słów w 30 dni, chociaż prawie 1700 słów dziennie to naprawdę dużo.
Ruszyłam publicznie ze swoją grafomanią. Wszelki feedback mile widziany. Miejcie na uwadze, że to wersja „beta” i wiele zdań wciąż mi się nie podoba, ale zdecydowanie lepiej wyjdzie wszystkim, jeśli napiszę całość, a dopiero później będę dopieszczać. W przeciwnym razie utknę na prologu i nigdy nie napiszę nic więcej… angiefiddle.yzoja.
sobota
06.08.2016