„Friend Request” – to było naprawdę niezłe

To był film, który pomyliłam z „Unfriended” i długi czas żyłam w przekonaniu, że to jedno i to samo. Przechodziłam obok niego obojętnie przez kilka lat, aż spojrzałam z bliska, na aktorów i dodałam go na listę do obejrzenia. O dziwo, nie czekał tam na seans zbyt długo.

Chociaż filmy te zdają się być podobne, bo też są trochę oparte na Facebooku, to jednocześnie są też totalnie różne. O „Unfriended” porozmawiamy innym razem, a teraz opowiem Wam o „Friend Request”.

Friend Request (2016)

Reżyser:
Simon Verhoeven

Laura (Alycia Debnam-Carey znana pewnie najbardziej z serialu „100”) jest popularną studentką. Jej Facebook pełny jest zdjęć z przyjaciółmi, fotorelacjami z imprez. Krąg znajomych rośnie praktycznie z każdym dniem, zbliżając się do końca trzycyfrowych numerów. Jednak mimo tego, że jest całkiem popularna, jest też dość normalną dziewczyną, nie puszy się i nie ogranicza do kliki znajomych.

Marina, druga bohaterka naszej historii, ma głowę skrytą w kapturze, laptop oklejony mrocznym obrazkiem, a jej Facebook pokazuje 0 przy liczniku przyjaciół. Cały feed zawalony jest mrocznymi obrazkami i filmikami. Fani animacji powinni patrzeć na nie z zachwytem – serio, są piękne.

https://www.facebook.com/watch/?v=1035808789901197

Dziewczyny się poznają i zaczynają rozmawiać, Laura nie jest bufonką, nie odpycha od siebie dziewczyny, tak jak większość ludzi. Wkrótce liczba znajomych Mariny rośnie, do tej magicznej jedynki, a dziewczyna zaczyna trochę za dużo wyobrażać sobie w głowie. Gdy Marina popełnia samobójstwo (co nie jest spoilerem, bo dowiadujemy się tego w pierwszej scenie, a następnie cofamy o kilka tygodni), zaczyna się film. Ta część właściwa.

Historia we „Friend Request” jest mroczna, pełna niepokojących obrazów. Czasem nawet wytrawieni w bojach fani horrorów będą skakać przed telewizorem. Tego cyber świata tu niewiele, a morfujący HTML skutkuje dość specyficznym uśmieszkiem. Przyjaciel głównej bohaterki jest oczywiście hakerem, bo każdy bohater każdej historii ma takiego przyjaciela. (Co robię nie tak ze swoim życiem?) Nie brakie jednak tematów z historii, mojego ulubionego chyba wątku – Czarnego Lustra i magii Johna Dee. Ubóstwiam ten motyw. Gdzie przy okazji to czarne lustro jest też ekranem telefonu, jak w Black Mirror, które wszyscy uwielbiają.

Obok Facebooka będą więc wiedźmy. Według Metacritica (czyli recenzenckiego światka) film zasłuży na 31 punktów na 100. Czyli był zły, bardzo zły. Ale wiecie co? Ja się nie zgadzam. Był ciekawy, trochę inny. Były zgrzyty, no jasne, że były, ale oprawa wizualna! Te animacje! No i dobór aktorów był zdecydowanie na plus.

Ocena: 4/5

niedziela
13.01.2019
0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *