Kulturalny przegląd miesiąca – kwiecień 2015
Pierwszy raz jest tak, że jestem totalnie nie przygotowana, a to dopiero „trzeci odcinek”. Strach się bać co będzie za miesiąc… No nic, nadrabiam, będzie dobrze, wierzycie we mnie, prawda?
Muzyka
Mumford and Sons to zespół, który wkradł się do mojego serca dzięki piosence „Little lion man”, którą słyszał każdy z Was na pewno chociaż raz. Zakochałam się w nich już w 2010 roku, konkretnie był to nawet 28 sierpnia, tak twierdzi Last.fm, a last nie kłamie. Są w moim prywatnym top 10 (co tam robi Murray Gold i Michael Buble to nie wiem, czołówka, owszem, ale nie powinna być aż tak ścisła). Utwór Believe to trzeci singiel zapowiadający nową płytę. Trafiłam na niego w telewizji, przez ten dziwny, hipnotyczny i przywołujący nudności teledysk. Nie jest to tak folkowe jak większość ich kawałków, bliżej im w tym utworze do Coldplay. Więc nadal cudownie.
Seriale
Daredevil zmiótł wszystkie inne nowe seriale, ale to już wiecie.
Nie jest jednak tak, że nie oglądamy nic. Jest Castle, Elementary, SHIELD i generalnie stara gwardia. Archiwum X dalej nie skończyliśmy. Z „nowości” dla mnie jest House M. D., który widzieli chyba dosłownie wszyscy, skoro nawet moja nieserialowa klasa z liceum oglądała ten serial namiętnie. Hype jest nie dla mnie, taki serialowy czy filmowy, nienawidzę jak ktoś mnie zmusza do czegoś, poleca i zachwala w każdej rozmowie mówią „MUSISZ” to obejrzeć, jest genialne. Kończy się potem jak z Guardians of Galaxy albo Avatarem, że totalnie mi nie podchodzi i nie widzę żadnych powodów do zachwytów.
W każdym razie, kończymy właśnie pierwszy sezon, a motywacją, żeby to oglądać jest obecność Westona w kilkunastu odcinkach piątego i szóstego sezonu. Bardzo mi się podoba, muszę przyznać. Kurz opadł, internet nie huczy tylko o tym i to są warunki w jakich mogę coś oglądać.

Filmy
Tajemnice Lasu (2014)
Meryl Streep, Anna Kendrick
Po pierwsze: to musical. Jeśli nie podszedł Ci Sweeney Todd to nawet nie próbuj oglądać, bo jest gorsze. Sweeney Todd to film z mojego TOP 50, Into the Woods mi się raczej nie podobało. Plejada aktorów, wkurzająca Emily Blunt, zamieszana historia, a może raczej, za dużo ich po prostu. Rozumiem jaki był zabieg, ale dla mnie to nie wyszło. Mamy tutaj historię Kopciuszka, Roszpunki, Magiczną Fasolę i jeszcze jakąś historię, której nie znam. Dużo Disneya.

Bogowie ulicy (2012)
Jake Gyllenhaal

Uwielbiam Gyllenhaala, nie wiem czy już wspominałam czy nie. Jest świetnym młodym aktorem, genialnie się sprawdza jako psychol i gość w mundurze. Ma takie hipnotyczne oczy!
Bogowie ulicy to film o policjantach z Los Angeles, skutecznych, takich, którzy prawie codziennie wyciągają bronie i strzelają. Ostry film, brutalny. Bardzo podobały mi się tam ujęcia „z broni”, sceny strzelanin były świetnie chaotyczne, prawdziwsze. Fabularnie jest dobrze, można parę razy parsknąć śmiechem i zobaczyć znów Annę Kendrick.
Gra tajemnic (2014)
Benedict Cumberbatch
Film z Oscarem za najlepszy scenariusz adaptowany, co od razu stawia wysoko poprzeczkę. Jest to historia o Enigmie, o Alanie Turingu i końcówce II Wojny Światowej od strony tych osób siedzących przy biurkach. Z jednej strony Benedict Cumberbatch, który wydaje mi się strasznie opryskliwym człowiekiem (jak można powiedzieć „nie” na spotkanie Doctora z Sherlockiem?!) i generalnie hype związany z nim w roli Sherlocka wydaje mi się mocno przesadzony, z drugiej strony – zagrał świetnie. Nadawał się do tej roli idealnie i nie umiem sobie wyobrazić kogoś bardziej pasującego.
Po drugiej stronie jest Kiera, zasuszone chuchro, na które nie mogę patrzeć. Denerwowała mnie każda scena z jej udziałem… Zdarza się prawda? Film sam w sobie świetny i zdecydowanie warty obejrzenia, to nie tylko biografia, ale też opowieść o trudnych moralnych wyborach jak i próba uświadomienia ludziom czym był homoseksualizm w tamtych czasach.
Powinna tu się jeszcze znaleźć para filmów, takich wartych wzmianki, ale o Plus One pisałam tu, a Cherry Falls czeka w kolejce do innego wpisu.
Przeczytałam też FUTU.RE, fantastyczną książkę, która koniecznie musi mieć swój własny wpis, więc… czekajcie!
A na co ciekawego Wy się natknęliście w kwietniu?
Przepraszam, co to znaczy „dużo Disneya”? ;]
to znaczy, że to opowieść w której wymieszane są te bardziej i mniej znane bajki Disneya :-) sporo postaci, sporo nawiązań.
Tylko to nie są bajki Disneya, one były przez to studio zekranizowane. Film jest adaptacją broadwayowskiej sztuki.
Mi się wydaje, że Benedict pasował, bo Turing miał wiele wspólnego z Holmesem (tym nowym właśnie). Obaj byli gejami, obaj byli nolifami i ekscentrykami (delikatnie powiedziawszy) i obaj przedkładali wyższe dobro nad uczucia ludzi. Nawet kilka motywów było niemal zerżniętych np. zaręczyny w celu osiągnięcia celu :) W Turingu widziałem w zasadzie Holmesa (w twarzy wręcz dosłownie, hehe). Ale faktycznie film jest świetny
Nie lubię oglądać filmów i seriali napędzanych takim hypem jak Holmes ten brytyjski (Elementary i filmowy Sherlock mi na razie wystarczą). Kiedyś pewnie nadrobimy, tak jak teraz House’a, bo jednak Moffat to Moffat. Ale pasował, to fakt. Naprawdę, ten rok z nominacjami do Oscara mi podszedł, dużo filmów jest faktycznie dobrych, nie tylko sztucznie napompowanych.
Holmes. Gejem. Wat.
Ten nowy (z Benedictem) jak najbardziej. Już w pierwszym odcinku to zasygnalizowano a w późniejszych potwierdzono.
całe życie żyłam w przeświadczeniu, że tam Watson jest gejem xD
No hej! Heloł! Watson się ożenił!
Tak, ten nowy. Umm, ja tam osobiście mam całkowicie odmienne doświadczenia, to jest właśnie żart, że wszyscy uważają go za geja (a Watsona za jego chłopaka)…
Obejrzyj dokładnie :)
Holmes jest gejem. W kilku miejscach nawet było to powiedziane wprost. A Watsona uważają za chłopaka, bo się razem kręcą. Ale weź ostatni odcinek 3 sezonu, gdzie Holmes kręci z laską i rozmawiają o tym z Watsonem.
Ale to tak trochę tylko dowodzi tego, że Holmes jest aspołeczny i nie do końca zdolny do „wyższych uczuć” w ogóle.
Aspołeczność swoją drogą :)
Rozpuściłem wici, żadne z oglądających znajomych nie dostrzega w nim geja. Szczególnie w odcinku z Irene Adler…