Uwielbiam seriale Amazonu, ale Utopia to koszmar
Pomimo wielkiej miłości do seriali Amazonu, pomimo tego, że w obsadzie znajduje się aktorka z Happy Death Day, na którą miło się patrzy i pomimo tego, że czekałam z niecierpliwością, ledwo obejrzałam jeden odcinek. Więcej po prostu nie ma sensu.
To nie będzie długi wpis, ale po prostu jest potrzebny.
Utopia (2020)
Wyobraźcie sobie, że jakiś niesamowity brytyjski klasyk trafia w ręce Amerykanów. Obdzieramy wszystkich z akcentu i wrzucamy w amerykańskie realia. Na przykład, taki Harry Potter. Gdzie Hermiona byłaby „posh” amerykańską nastolatką ą/ę, Ron pewnie grałby w futbol, a Harry był tym kujonem, który od sportowców obrywa co kilka sekund. Profanacja? Oczywiście!
I mniej więcej tak to wygląda w kwestii Utopii.
Oryginalna Utopia, serial Channel 4 z 2013 roku, który doczekał się dwóch sezonów po sześć odcinków. Zróżnicowani bohaterowie, prawdziwi, nie na siłę. Mocno różni. Nieszczęśliwy chłopak pracujący z korpo, jakaś zwykła dziewczyna, dzieciak z trudnej rodziny i jeden gość, który faktycznie jest nerdem, choć nie takim oczywistym. Amazon zrobił z nich wszystkich geeków, którymi w oryginale nie byli. Dodali sceny i warstwy, które były niepotrzebne, przy okazji zdradzając już w pierwszym odcinku mnóstwo z informacji, których nie powinniśmy wiedzieć. Bohaterowie są miałcy i ciężko mi stwierdzić, kogo najgorzej zastąpili. Jessicę Hyde? Arby’ego? Granta?
Zabrano z tego serialu te elementy rozluźnienia, gdy zaczynaliśmy się śmiać. Czy mieliśmy sekundę, żeby powiedzieć „ojezu, ale zajebista muzyka”. Bo muzyka to kolejna rzecz, z której nowa Utopia została okradziona. Sami zresztą posłuchajcie, jak to wyglądało.
Więc tak. Jeśli chcecie obejrzeć coś dobrego, zobaczcie sobie oryginalną. To ten serial, gdzie zobaczyłam, że brutalne sceny mogą być piękne i artystyczne. Wiecie, jeszcze przed Hannibalem.
Tak. Utopia to serial, który trafił na moją listę TOP 10. Więc wiecie, to personalny atak.
A ja tymczasem wracam do The Third Day, nowego serialu HBO/Sky, w którym jest muzyka Cristobala i tańczący do niej Jude Law.