Ciąża ciążą, ale nie dajmy się zwariować
Przeglądając sobie spokojnie Facebooka trafiłam na ten oto link: http://fajnamama.pl/tabletki-z-lozyska/, tytuł mnie zaintrygował, choć i na wstępie obrzydził…
Po przeczytaniu treści w sumie zabrakło mi słów. Dużo rzeczy rozumiem, nikt nigdy nie stwierdził, że mam wąski umysł, ale TO jest coś, co się w moim mózgu nie mieści. Tak jak picie tranu, wyciągów z ziół czy innych dziwnych preparatów pochodzenia zwierzęcego, potrafię zrozumieć, tak jak jedzenie surowych ryb, surowego mięsa i wszystkiego innego czym żywią się ludzie kochający mięso, jest dla mnie normalne, tak zjedzenie czegoś, co jest ludzkie wydaje mi się po prostu kanibalizmem. Zjedzenie własnego łożyska
- po pierwsze: faktycznie kojarzy mi się z odruchami zwierzęcymi,
- po drugie: jest dla mnie po prostu ohydne,
- po trzecie: nie różni się dla mnie niczym od zjedzenia własnego palca, choćby nie wiem ile miał mieć witamin,
- po czwarte: wydaje mi się okropnie niehigieniczne, nie dość, że ten kawałek mięsa rozwijał się razem z moim maleństwem, to rozwijał się we mnie, w środku mojego brzucha i tak jak dziecko jest pięknym stworzeniem, tak łożysko napawa mnie obrzydzeniem, samo w sobie…
Może i jestem zacofana, jednak mój mózg krzyczy za każdym razem gdy wspomnę treść artykułu.
Poza tym ten artykuł uzmysłowił mi, że jedzenie kredy szkolnej lub paprykarzu z miodem w ciąży to coś normalnego, a jeśli nie normalnego, to przynajmniej znajdującego się wciąż w granicach rozsądku.
Sama nie mam zbyt wielu ciążowych zachcianek, ewentualna ochota na czekoladę, sok jabłkowy czy kwaśną herbatę nieznacznie tylko wybiega poza normy zachowania bez ciąży – ale może ja po prostu jestem inna?
Nie tylko Ciebie taki temat napawa obrzydzeniem! Fuuuj, jak w ogóle można coś takiego tworzyć? No, ja rozumiem, potrzeba matką wynalazków, ale nadal mi się to nie mieści… bleee
No, niedługo może jeszcze ktoś wpadnie na pomysł, żeby przetwarzać mózgi zmarłych, te jeszcze w miarę „sprawne” na jakieś tabletki, bo mają tyle białka! Masakra jakaś normalnie. Gdzieś powinna być granica naprawdę, bo jeszcze chwila i zalegalizują kanibalizm. Może jak się poroni to też trzeba będzie „posprzątać”, bo tak zwierzęta robią?
Ale czym ty się tak przejmujesz?
Póki nie ma obowiązku (hahahaha!) łykania takich rzeczy, to nie powinnas sobie zawracać głowy takimi głupotami.
Głupotami, mówię :P
Bo tak naprawdę, to choć ja o tym słyszałam już 3 lata temu, to samo zjawisko jest marginalne nadal.
A nie daj panie żeby komuś wpadłoby do głowy zrobienie czegoś takiego w Polsce na skalę krajową – już widzę te wędrówki pod sejm – z jednej strony pro, a z drugiej anty…. oja cię!
Póki co temat kosmos XD
Nie przejmuję się – komentuję.