Fitbit – nowa zabawka

W poniedziałek przyszedł wreszcie mój Fitbit! Nowa zabawka, która miejmy nadzieję, trochę wspomoże moją walkę z kilogramami.
Fitbit Alta HR, kolor śliwkowy, rozmiar opaski L.

Czemu?

A czemu nie. W zasadzie tak to było. Kilka miesięcy temu Krzysiek kupił sobie Fitbit Charge 2, więc kiedy zobaczyłam, że Dominik z naszej iMagowej redakcji sprzedaje kolejną partię, skusiłam się. Właśnie na Altę. Nowszą i mniejszą i Charge 2.

Po co?

Po pierwsze, dalej mnie kręci wizja polifazowego snu, dalej twierdzę, że potrafię żyć na 4-5 godzinach snu i chętnie zobaczyłabym, jak to wygląda w praktyce z podziałem na odpowiednie fazy snu.

Po drugie, kontrola tętna, z którym mam problem już od dawna. Jak miałam niecałe 18 lat dostałam ze szpitala wypis z napisem „tachykardia”, gdzie moje tętno w spoczynku bez wysiłku oscyluje około 90.

Po trzecie, liczenie kroków i tętna pod kątem ćwiczeń i tego całego odchudzania, za które wzięłam się wreszcie na poważnie.

Pierwsze wrażenia

Opaska jest śliczna. Zgrabna i nieduża. Na rękach zawsze noszę sporą ilość bransoletek, więc Fitbit zastąpił mi tę najnowszą z paracordu. Wygląda o wiele bardziej kobieco. Mieści się idealnie obok dwóch zwykłych czarnych gumek (które przy okazji przypominają mi, by trzymać go na właściwej pozycji, poniżej kostki).

Ekran jest malutki, co jest następstwem tego, że i cała opaska jest o połowę węższa od innych modeli. Nie ma też fizycznego przycisku.

W porównaniu z Charge 2

Alta HR podobno lepiej śledzi sen, chociaż nie wiem, czy to nie odnosiło się do „rodzeństwa” przed aktualizacją, która dodawała to do wszystkich nowszych opasek.

Brak fizycznego przycisku trochę przeszkadza i ogranicza, czego nie byłabym świadoma, gdybym nie miała w domu modelu z nim. Przycisk pozwala rozpocząć aktywność (bez tego, opaska sama rozpoznaje ćwiczenia po 10 minutach) i daje też trochę więcej danych wyświetlanych na ekranie, bo gdy wejdzie się w tętno, można przełączyć między aktualnym a „resting”, czyli tym, które Fitbit wyliczył z naszego snu.

Mniejszy ekran oznacza mniej danych. Same ekrany też są inne (i tego trochę nie rozumiem). Najbardziej przeszkadza mi, że nie mam podglądu postępu 250 kroków, które trzeba zrobić w „aktywnych godzinach”.

Noworoczne postanowienia na poważnie – Runtastic, MyFitnessPal i kalendarz

Jeśli wybierzemy sobie wyświetlanie danych w pionie, to liczba wykonanych kroków zaokrąglona jest tylko do maksymalnie trzech znaków, czyli zobaczymy tam 700, ale przy 1256 zobaczymy tylko 1,2. Pod godziną możemy wyświetlić kropeczki, które pokazują nasz postęp do dziennego celu. Na kolejnych ekranach możemy mieć aktualne tętno, tętno spoczynkowe, spalone kalorie, stan baterii, ustawione alarmy i zrobione kilometry.

W poziomej wersji mieści się pełna liczba spalonych kalorii, przebytych kilometrów i zrobionych kroków, więc na ten układ się ostatecznie zdecydowałam.

Praktyka

Zdarzyło się, że Fitbit nie potrafił zmierzyć mi tętna. Dzieje się to podczas pierwszej serii przysiadów (aktualnie już +100 na raz). Wiem dobrze, że serce mi wtedy głupieje i dobrze pamiętam, że dwie maszynki w szpitalu czasami nie wyrabiały, więc wybaczam. Gdy trochę się uspokajam, wszystko wraca do normy.

Czy to działa?

Tydzień. Trochę za mało, żeby powiedzieć. Motywuje? Zdecydowanie.

250 kroków w każdej godzinie (zaznaczyłam sobie od 10 do 23 i zazwyczaj robię minimum 10 z tych 13) przy mojej pracy nie jest najłatwiejsze. Dziesięć minut przed końcem godziny opaska mi wibruje i każe ruszyć tyłek. 250 kroków to akurat, by przejść się po domu, posprzątać kilka zabawek w pokojach dzieci czy wynieść ubrania do prania.

Więc wiecie, nie dość, że robię kroki to jeszcze sprzątam. Ja! Nic wcześniej nie zrobiło tyle dobrego.

Bateria

Fitbit przyszedł w poniedziałek koło 13. Podłączyłam go na chwilę do ładowania, złapał jakieś 60%, bo byłam bardzo niecierpliwa. W międzyczasie ładowałam go raz, ale też nie do pełna, może do 80%. W tej chwili mam jakieś 30%, jak dobrze pójdzie, to wreszcie doładuję go do końca. W teorii powinien wytrzymywać tydzień i chyba faktycznie tak będzie.

Alta HR ani Charge 2 nie są wodoodporne, więc najlepszą okazja do ładowania ich jest ten moment, kiedy idziecie się kąpać. Kilkanaście minut doładuje go na tyle, że komfortowo przeżyjecie do następnej okazji.

Aplikacja Fitbita

Żeby skonfigurować opaskę, potrzebujemy oficjalnej aplikacji. Synchronizujemy ją z naszym telefonem czy tabletem i krok po kroku ustawiamy wszystko, czego potrzebujemy. W aplikacji dowiadujemy się, gdzie powinna być umieszczona opaska i jak ją ładować, instrukcja w pudełku jest bardzo oszczędna.

Aplikacja dostępna jest na każdej platformie (tak, nawet na Windowsie czy Kindle Fire). Po dodaniu opaski, synchronizuje dane, nie tylko z niej, ale również z MyFitnessPal. Wszystko pokazuje na bardzo zgrabnych wykresach.

Możemy w niej także zdefiniować nasze cele. Aktywne dni, minimalna ilość kilometrów i kroków, czas snu i kalorie w zależności od wybranego efektu i intensywności. Ja żyję aktualnie na deficycie -1000 kcal dziennie i zazwyczaj zamykam dzień poniżej tego wyniku.

Spalone kalorie Fitbit koryguje w zależności od naszej aktywności w ciągu dnia oraz na podstawie tętna.


Tak, na screenie widzicie moją wagę. Odbiłam się od takiej wagi, o której nie chcę rozmawiać. Z drugiej, w końcu dostałam kopa, żeby coś ze sobą zrobić. Były takie czasy, kiedy warzyłam 75 kg i wszyscy dookoła wmawiali mi, że jestem gruba. Teraz marzy mi się mieć właśnie tyle.

Przez cały lipiec spadło mi z wagi 3 kilogramy. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać za kolejny miesiąc.


PS. Jeśli chcecie kupić Fitbita w fajnej cenie (550 PLN), to odezwijcie się na Twitterze do Dominika. Takie ma jeszcze na stanie:

Regularna cena tych opasek (w EURO RTV AGD) to 689 PLN za Charge 2 i 639 PLN za Altę. Więc wiecie, deal życia.

niedziela
30.07.2017
14
2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oj, nie kuś, nie kuś kobieto! :D Tak patrzę, czytam i, kurczę, myślę, że mi by się przydał taki gadżet, zwłaszcza, że się dopomina :D haha :D no i ten puls… z nim też mam problemy, mam zawsze strasznie niskie ciśnienie, kiedyś, jak byłam w szpitalu pielęgniarka się przeraziła, bo miałam masakrycznie niskie. Ah, dajcie mnie piniondz :D

Wiem, wiem, ale właśnie u mnie jedno z drugim się bardzo wiąże, tętno też mam słabe, czasem lekarze mają problem z badaniem go itp. :) No i mam wieczny problem ze snem, może to też by mi pomogło ogarnąć co się dzieje, gdy śpię itp. :)

Ciekawe na ile to dokładne :D ja nie zawsze jak wychodzę na chwilę z domu to zabieram telefon i w ogóle Google Fit mi się mocno rozjeżdża z tym co mówi Fitbit.
Ale też no, Ty Kociusiu wyglądasz jak człowiek, to nie musisz tego tak pilnować :P

Moja droga, no właśnie ja nie wyglądam jak człowiek :D
Jeśli chodzi o aplikacje Xperia, to rower mi się zgadza co do joty (czasami nie zarejestruje ruchu na rowerze bo np. mam telefon w kieszeni koszuli a nie spodni) a co do kroków to nie wiem

dobra, bardziej jak człowiek niż ja. widziałam focie, nie wyprzesz się ;)
no to fajnie z tym rowerem! Tu lepiej urządzenie z GPS będzie się sprawować niż opaska, która go nie ma :D

Bedę się kłócić, bo widziałaś tylko moją twarz, a raczej ryj, a nie ciało :D
świetna sprawa z tymi apliakcjami, szkoda tylko, że nie widać różnicy w masie ciała :D ALe może, jeszcze trzy miesiące jeżdzęnia przede mną, do zrobienia jakieś 1200 km rowerem :P

No nieprawda. Wrzucałeś zdjęcie z hotelu, w Holandii jak dobrze pamiętam :D tam było więcej widać niż kocią mordkę ;P

A co z Google Fit? Też synchronizuje? No i jak wygląda współpraca w razie czego z 30 Day fit Challenge workout? :)
No i jeszcze jedno pytanie – czy warto dopłacać do Charge 2 czy można ogarnąć na początek na Charge – jest tańsza o jakieś 200 zł.

Zwykły Charge nie mierzy tętna – więc moim zdaniem zdecydowanie warto dopłacić. A bez tętna nie ma też analizy snu.

Co trackujesz w Google Fit, czego nie możesz w aplikacji Fitbita? Nie szukałam synchronizacji, żeby nie dublować kroków. Aplikacje do ćwiczeń z Runtastica się synchronizuje przez MyFitnessPal – loguje wtedy czas i godzinę ćwiczeń, Fitbit dodatkowo wyświetla jakie były poziomy tętna w trakcie.

Co do appek z workoutami – to trzeba ręcznie dodawać, chyba że ćwiczysz więcej niż 10 minut na raz, wtedy powinien Fitbit sam złapać – to dopiero dzisiaj będę testować. Rundka squatsów trwa ~12/13 minut i to mi Fitbit sam ogarnia.