Książkowy świat Five Nights at Freddy’s
Kiedy w kwietniu sięgałam po pierwszą odsłonę Five Nights at Freddy’s, kierowałam się po prostu tym, że będzie to coś strasznego, ale ciekawego dla moich kilkuletnich paskud. Grę znają, choć nie grały, a jedynie oglądały filmy z niej. Nie sądziłam wtedy, że kwartał później będę z niecierpliwością czekać na publikację następnej części tej historii.
Bohaterowie
Główną bohaterką obu książek Five Nights at Freddy’s jest Charlotte, na którą wszyscy mówią Charlie. To jej ojciec tworzył animatroniki, czyli te roboty zwierzątka, które mogą być sterowane zdalnie bądź przez człowieka, który ubrał taki kostium.
Obok Charlie jest John, jest przyjaciel. Carlton, Marla, Lamar i Jessica. W dzieciństwie wszyscy się przyjaźnili, później większość poszła w swoją stronę i ogniwem ich spajającym jest zaginiony w dzieciństwie Michael.
Oprócz ludzkich postaci mamy też animatroniki, wśród nich misia Freddy’ego, lisa o imieniu Foxy, królika o imieniu Bonnie… i jeszcze kilkoro innych. Część przewijać się będzie częściej, część oczywiście rzadziej.
We wspominkach poznamy również ojca Charlie i młodego Michaela.
Fabuła
Cała idea oparta jest na grze o tym samym tytule. Już samych gier w tym świecie jest co najmniej pięć. Ich fabuła kręci się wokół animatroników i pizzerii, w której przed laty bawiły one gości.
Bohaterowie historii mają po 16 lat i wracają do rodzinnego miasteczka, Hurricane, na przygotowany memoriał upamiętniający ich przyjaciela Michaela, który zaginął, gdy był dzieckiem. Nastoletnia paczka znajomych próbuje odświeżyć wspomnienia, co kończy się jak zwykle rozgrzebaniem spraw, których nikt nie powinien dotykać.
Pierwsza część, Srebrne Oczy, jest ciekawa, chociaż nie porywająca. Opowiedziana historia jest niezła, choć przekazana w raczej nieumiejętny sposób. Zwyrodniali, kontynuacja, której wydarzenia rozgrywają się rok później, jest już krwawym thrillerem z krwi i kości, który spodoba się fanom tego gatunku. Znowu oczywiście znajdziemy tu brak szczególnych umiejętności składania zdań, ale historia wciąga bez reszty.
Z ciekawostek, polski tłumacz czasem się gubił, czy Charlie to facet, czy kobieta. Raz mogłam pomyśleć, że to literówka, ale zdarzało się to znacznie częściej.
Nie sądziłam, że Five Nights at Freddy’s aż tak mi się spodoba. Czekam na trzecią część serii i powoli zaczynam nabierać ochoty na zerknięcie na ten tytuł na komputerze. Wciąż mam jednak w głowie, że gry horrory wyprowadzają mnie z równowagi szybciej, niż cokolwiek innego.
Oczywiście, że krwawe i brutalne momenty nie są odpowiednie dla młodych uszu i te części grzecznie omijałam.