Bla bla bla, w zeszłym roku przeczytałam mniej książek niż planowałam. Mniej nawet, niż w jeszcze poprzednim roku. Mogłabym przygotować sobie listę wymówek, ale powód był prosty – praktycznie nic mi nie „weszło”.
Kiedy w kwietniu sięgałam po pierwszą odsłonę Five Nights at Freddy’s, kierowałam się po prostu tym, że będzie to coś strasznego, ale ciekawego dla moich kilkuletnich paskud. Grę znają, choć nie grały, a jedynie oglądały filmy z niej. Nie sądziłam wtedy, że kwartał później będę z niecierpliwością czekać na publikację następnej części tej historii.