SKYND – nove love

Filmy i seriale o seryjnych mordercach kochamy chyba wszyscy. Mindhunter, Zodiak czy chociażby Piła, mają masę fanów rozsypanych po całym świecie.

Książki o seryjnych mordercach? Mówcie mi jeszcze. Dexter, Pachnidło, książki o Chrisie Carterze? To dopiero początek całego łańcucha górskiego.

A muzyka? No cóż. Jest SKYND.

Pierwszy singiel SKYND ukazał się w maju i nazywał się Elisa Lam. Kto kojarzy nazwisko, ten podnosi łapkę w górę.

Tak, to ta dziewczyna, której historia brzmi jak Dark Water, a jej śmierć jest jedną z tych, które ciężko wytłumaczyć i nagranie z ostatnich godzin jej życia mrozi skórę na kręgosłupie.

Drugi singiel SKYND pojawił się w lipcu. Gary Heidnik to utwór nagrany z wokalistą zespołu Korn, jest więc jakaś szansa, że obił się Wam o uszy, jeśli słuchacie mocniejszych brzmień.

Sam Gary jest pochodzącym z Ameryki psychopatą, o którym przeczytać możecie na Wikipedii. Według oficjalnej nomenklatury seryjnym mordercą zostaje się po trzech udanych (osobnych) atakach, a ofiar śmiertelnych miał dwie. Jednak jak widać, pozostała otoczka pozwoliła mu na wstąpienie do tego „zaszczytnego” grona.

Trzecią piosenką SKYND jest Richard Ramirez, którą słyszymy dopiero na kompletnej płycie, składającej się… z trzech utworów. Eh.

Richard Ramirez jest również seryjnym mordercą. Zabił 14 osób w ciągu kilkunastu miesięcy. Wiem, że kiedyś dokopałam się do jego strony w Wikipedii, ale nie pamiętam kontekstu. Możemy jednak zgodnie przyznać, że nie trafił on do kanonu „Amerykańskich seryjnych morderców”.


Projekt jest cudownie mroczny i nie mogę się doczekać kolejnych ich utworów. Gary Heidnik to mój aktualnie zapętlany numer – to ten pierwszy, który przyciągnął moją uwagę podczas Krzyśka Discover Weekly na Spotify. W ten sposób wcześniej poznałam Landona Tewersa i chyba pamiętacie, jak to się skończyło?

Cudowne.

wtorek
21.08.2018
0
2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *