Xbox One – czekam z niecierpliwością
Przez ostatnie tygodnie jestem coraz intensywniejszym graczem, więcej z tego to co prawda granie na PC, jednak niewątpliwie gram. Aktualnie zagrywam się po raz kolejny w Harry’ego Pottera, pierwszą część, której nigdy jeszcze nie skończyłam, kupiliśmy wczoraj Heroes III, pełne wydanie, a na konsoli uśmiecha się codziennie Battlefield 4 z wykupionym w końcu premium (co daje nam dostęp do wszystkich aktualnie wydanych dodatków do gry).
Nigdy tak naprawdę nie nauczyłam się grać na komputerze w strzelanki, od początku robiłam to na konsoli, wcześniej podpatrując tylko tatę jak grał w Medal of Honor, czy Wolfensteina – nigdy jednak nie odważyłam się zagrać, no bo gdzie tam dziewczyn(k)a strzelająca do ludzi.
Jednak kiedyś dorosłam, poznałam Krzyśka, a on miał konsolę i Battlefielda – grał czasem wieczorami, a ja do południa, jak był w pracy, siadałam przed konsolą, z padem w ręku i grałam. Ujawniłam się z tym dopiero po tygodniu, że gram. I tak mi zostało – kocham całą serię Battlefield, jednak nie ona powinna tu być głównym tematem (może następnym razem?).
Xbox One, następca X360, którego posiadamy, z kompletem trzech padów i w sumie niezbyt dużą kolekcją gier w pudełkach, a jednak z pełnym dyskiem. Premiera we wrześniu, a jako, że ślub robimy później, to nic nie stoi na przeszkodzie, by go mieć już w dniu premiery i kilka następnych dni spędzić pod kołdrą z padem w ręku. Kinect! To dopiero będzie. Strasznie jestem ciekawa jak się będzie sprawdzał – ale już widzę paskudy tańczące przed telewizorem.
Xbone wygląda naprawdę fajnie – można go postawić w szafce rtv pod telewizorem i się nie wstydzić, tym bardziej, że poza dekoderem od telewizji to nic więcej już tam do szczęścia nie będzie potrzebne, bo One to coś więcej niż tylko konsola (więc za parę lat pewnie i dekoder zniknie). Można będzie na nim oglądać filmy, z płyt zawsze się dało, ale teraz powinna wejść usługa Netflix, którą obsługują, jest aplikacja Deezera i 8tracks na 360 (więc na One też pewnie się pojawi), więc muzyka to też nie problem. Rozumiem nazwę „Domowe centrum rozrywki”, bo prawda jest taka, że już nic więcej poza TV i głośnikami nie potrzeba do szczęścia.
Można go co prawda kupić już, ale jakoś wolę poczekać, szczególnie na białą edycję, bo chodzą słuchy, że ma być taka wersja spokojnie na Polską premierę! Pięknie będzie wyglądać. No i ten nowy pad! Mówią, że jest jeszcze lepszy niż poprzedni, który i tak jest już wielbiony na potęgę nie tylko przez użytkowników Xboxa. Warto poczekać też ze względu na gry – aktualnie są tylko dwie dla nas, BF4 i Titanfall, a przez te pół roku to powinno się jeszcze coś godnego uwagi pojawić.