Aktualna lektura
Na ten dzień czekam od początku wyzwania – temat o książkach. Lepiej i łatwiej być nie mogło.
Aktualnie czytam trzy książki, tak w bardziej zaawansowanym stadium, bo nie liczymy oczywiście tych wszystkich, które kiedyś zaczęłam i nie skończyłam. Są to Łzy Diabła, W pogoni za Vermeerem i Battlefied 4: odliczanie do wojny.
Aktualna lektura (zdjęcie) – ostatnio przeczytana książka; możesz tu napisać kilka słów na jej temat.
Ostatnio przeczytana książka to FUTU.RE. Parę słów, nawet trochę więcej niż parę, możecie przeczytać w konkretnej recenzji. A teraz pozwolicie, że przejdę do faktycznie aktualnych lektur.
Łzy Diabła
Magdalena Kozak, wyd. Insignis
Jestem gdzieś w połowie, całość ma ponad 700 stron. Jest to zupełnie inna opowieść niż się spodziewałam, dlatego idzie mi trochę jak krew z nosa. Tytułowe Łzy Diabła to narkotyk, od którego uzależniona jest cała Ziemia. Produkowany jest on z czarsu, który jest rośliną rosnącą i uprawianą na Dżahanie, innej planecie.
To ziemianie są tu „Obcy”, a cała akcja rozgrywa się właśnie na tej planecie. Jest to opowieść o wojnie – nie tego się spodziewałam, licząc w głowie na pomieszanie wątków pomiędzy wydarzenia na obu planetach, chciałam rozwinięcia samych Łez Diabła i tego co się stało z Ziemią – może to jeszcze przede mną, ale póki co się niestety nie zapowiada.
Nie jest na szczęście nudno, ale czytając ostatnio Battlefielda i powieści Andy McNaba liczyłam na chwilę odpoczynku od militarnych klimatów.
W pogoni za Vermeerem
Blue Balliett, wyd. Egmont
Czytam to trzeci, może czwarty raz. Za pierwszym razem gdy byłam w gimnazjum i trafiłam na nią w miejskiej bibliotece. Bardzo mi się spodobała, więc zaopatrzyłam się we własny egzemplarz i raz na jakiś czas do niego wracam. Teraz właśnie jest ten czas.
W pogoni za Vermeerem to literatura młodzieżowa, klasyczna. Dwójka dzieciaków z tej samej szkoły, która zupełnie przypadkiem natrafia na tajemnicę i podczas próby rozwikłania o co chodzi zaczyna się ze sobą zaprzyjaźniać. Jest to opowieść o sztuce, o zagadkach i o tym, że czasem złe uczynki mogą mieć dobre motywy.
Przez tę książkę zaczęłam naprawdę lubić obrazy Vermeera, to o nim przygotowałam prezentację w liceum i jest jednym z dwóch czy trzech malarzy, których umiem rozpoznać w tłumie obrazów.
Battlefield 4: odliczanie do wojny
Peter Grimsdale, wyd. Insignis
Poprzednia część, Battlefield 3: Rosjanin, bardzo mi się spodobała. Była naprawdę ciekawa i zabawna, trzymała w napięciu tam gdzie powinna – nie brakowało jej nic. Ta mnie niestety trochę męczy, ale przekroczyłam połowę, więc lada dzień ją skończę i pewnie wystawię więcej niż pięć punktów w dziesięciostopniowej skali.
O czym jest BF4? Tajny agent Kovic, mieszkający w Chinach, wplątuje się w dziwną akcję, od której ręce umywają największe amerykańskie organizacje. Ktoś stara się zakryć ślady, ktoś przerabia i fotografuje miejsce domniemanej zbrodni. Nie wiadomo już komu może ufać, a komu nie.
Nie jest to nudne, po prostu bardzo nie lubię czytać o miejscach i ludziach, których nazw czy imion nie umiem nawet wymówić ani zapamiętać, męczy mnie to bardzo. We Łzach Diabła jest z tym jeszcze gorzej.
A co wy aktualnie czytacie?
„Kawaleria Kosmosu”, „Drzwi do lata” i teraz męczę „Daleki Patrol” – wszystko Roberta Heinleina. Tyle jeśli chodzi o ostatni tydzień.
After 2 przeplatając ze ,,Sprawą Ewy Moreno” i ,,Więźniem labiryntu”. O tych pisanych przez Ciebie nie słyszałam.
Battlefield i Vermeer są faktycznie niszowe raczej. Łzy Diabła mają dwa miesiące, u mnie było o nich głośno, ale obserwuje Insignis na Twitterze i Facebooku, więc to pewnie przez to.
Na „Więźnia Labiryntu” poluję, ale w normalnej niefilmowej okładce. Film mi się strasznie spodobał.
Ja filmu nie widziałam, a książkę chcę przeczytać do referatu odnośnie motywu labiryntu w literaturze ;)
to mi od razu Czarna Ognia przychodzi do głowy i Pachnidło :-) film fajny, obejrzyj jak przeczytasz :-D
Obejrzę :)
o to to, dokładnie, jak imiona i nawy miast są tak wymyślne, że tego nie można nawet przeczytać, książka robi się mącząca, mnie jeszcze denerwuje jak daty piszą słownie bo wtedy nie mogę ich zapamiętać :/ ale jak jest książka fajna to warto się pomęczyć troche;)
Też czytam kilka książek jednocześnie! Mogę sobie wybierać, na co aktualnie mam nastrój. A kiedy skończę wyjątkowo fajną książkę, to nie czuję tej niechęci do zaczynania kolejnej i oswajania się z nowym stylem i bohaterami – bo już mam zaczętą.
Dobra jesteś. :)
Trzy naraz… Podziwiam. :)