Borderline #widzecie

Co piąta osoba w Polsce żyje z zaburzeniem psychicznym, istnieje więc spora szansa, że każdy z nas ma taką osobę w swoim otoczeniu. Może to być krewny albo przyjaciel, może sąsiad ze szkolnej ławki, albo Pani, która codziennie rano sprzedaje Ci kawę. To aż dwadzieścia procent ludzi! Porażająca liczba, prawda?

Wpis ten powstał w ramach akcji z Mocną Grupą Blogerów i serwisem Deon.pl. Mój pomysł na ugryzienie tematu to wywiad, z moją dobrą, wieloletnią koleżanką, u której nie tak dawno temu stwierdzili Borderline

Tożsamość mojej rozmówczyni celowo pozostaje nieujawniona.


 

Jak się masz?

Akurat dzisiaj dość kiepsko, bo przez ostatnią dobę siedziałam naćpana i robiłam jakieś głupoty do szkoły, tzn nie przez ostatnią, przez tą poprzednią, a dzisiaj przyszedł kac

Mam koleżankę na roku, która podobnie jak ja nie potrafi absolutnie ogarnąć życia, nie da się po prostu usiąść jak normalni ludzie i nauczyć, więc swoimi sposobami się ogarniamy nawzajem

Normalni ludzie? Czyli co Ci dolega?

Jakoś ostatnio nie lubię się nawet przyznawać do tej diagnozy, bo zauważyłam ze wielu ludzi nie traktuje jej poważnie. borderline. Czytam czasem w internecie o tym, ostatnio natknęłam się na artykuł na Onecie o tym zaburzeniu i prawie wszystkie komentarze były w stylu „znałam taką jedną babę, która na wszystko reagowała histerią i zatruwała wszystkim życie”. Denerwuje mnie, że w dzisiejszych czasach często ludzi po prostu wrednych i toksycznych podpina się pod coś, przez co ja tak naprawdę mam bardzo utrudnione życie i absolutnie nie wpisuję się w schemat kogoś, kto dla przyjemności mąci, knuje i robi krzywdę wszystkim na około

Czym dokładnie jest borderline? Wikipedia coś na ten temat mówi, ale między teorią a praktyką jest wielka dziura.

Nie jestem psychiatrą i nie znam też za bardzo innych osób z tym zaburzeniem, więc mogę powiedzieć jedynie, jak border objawia się w moim przypadku. Każdy jest inny i może wykazywać inne cechy. z pewnością są tacy, których zaburzenie odciska piętno na innych, u mnie jest na odwrót – szkodzę raczej sama sobie.
I w moim przypadku właściwie nie ma wielkiej dziury między teorią a praktyką. Czytając po kolei punkty na Wikipedii o objawach borderline, czytasz w sumie o mnie poza tymi histerycznymi reakcjami z byle powodu – ja raczej wiele rzeczy duszę w sobie i siebie zadręczam, a ponad to często nawet w zwykłych codziennych sprawach nie potrafię wręcz powiedzieć komuś, że coś jest nie tak, nie potrafię się obrazić, bo zawsze boję się kogoś zranić, do tego mam ciągłe wyrzuty sumienia i o wszystko się obwiniam. Napady gniewu są, ale nie takie ukierunkowane na konkretne osoby, ale zazwyczaj na jakiś ogół, na sytuację.

W jakim wieku dowiedziałaś się o borderline?

19

Dużo Twoich znajomych o tym wie?

Z tych najbliższych wszyscy. Niektórzy jak się dowiedzieli stwierdzili „haha zawsze wiedziałam że coś ci kiedyś w końcu zdiagnozują”, niektórzy myślą, że po prostu lubię źle się czuć i sobie wmawiam, a niektórzy nic nie komentują, po prostu wiedzą jak jest. Czasem pod wpływem impulsu zaczynam mówić o sobie też ludziom, z którymi wcale nie znam się dobrze, wiec całkiem sporo osób wie.

Jest jakieś leczenie? Albo przynajmniej „zaleczanie”?

Raczej zaleczenie, bo póki co borderline chyba traktuje się jako zaburzenie, które staje się po prostu naszym „typem osobowości”. Nie ma leków konkretnie na to, stosuje się antydepresanty i np. leki na padaczkę których używa się tez w leczeniu choroby dwubiegunowej. Podobno najskuteczniejsza jest terapia, ale ja jeszcze się nie wybrałam.

Planujesz się wybrać? Taka terapia pewnie kosztowna, czasochłonna a efekty niepotwierdzone, tak?

Planuję mniej więcej od roku. Ale niestety w momentach depresyjnych nie mam siły nic zrobić, a w momentach euforii nie myślę o tym.

Logiczne. W czym przeszkadza Ci borderline? Ogranicza Twoje życie?

I tutaj znowu jest skrajnie – z jednej strony męczy mnie to, jak się ze sobą potrafię czuć, ta nienawiść do siebie, wyrzuty sumienia bo zrobiłam coś głupiego pod wpływem impulsu, trwonienie pieniędzy, brak umiejętności nawiązywania bliższych relacji z nowo poznanymi ludźmi, dość odstraszający styl bycia, niemożność skupienia się na niczym, to że muszę ćpać żeby uczyć się w nocy, bo za dnia po prostu nie mogę, wszystko mnie rozprasza, do tego częsta autoagresja, nagłe napady fobii społecznej kiedy boję się przejść korytarzem w szkole… ale z drugiej strony mam momenty, kiedy patrzę na otaczających mnie ludzi, na przykład na uczelni, i myślę sobie kurde, jakie to musi być nudne żyć według jakiegoś schematu, robić systematycznie te wszystkie rzeczy związane ze szkołą pracą które nie zawsze są interesujące, ale jednak robić je bo to jest wymagane, jakie to musi być smutne być cały czas zadowolonym haha

Chociaż te pozytywne strony chyba nie wynikają już z samej choroby, a z mojego charakteru po prostu

Ale masz przyjaciół, tak?

Nie lubię używać słowa przyjaciel bo jest bardzo mocne, ale mam grupkę najbliższych osób, nie widuję się z nimi codziennie i nie łazimy wszędzie razem, każdy jest z innej bajki, ale są to osoby które znają mnie już długo i wiem że mogę na nie zawsze liczyć.

Co robisz na co dzień?

Studiuję, realizuję swoją pasję jaką jest nagrywanie muzyki.

Borderline to zaburzenie nabyte, tak? Wiadomo z czego wynika?

Wpływ ma na to głównie dzieciństwo, a najczęściej relacje z rodzicami. wiesz, jakieś toksyczne, jakieś porzucenie w dziecinstwie etc. u mnie w domu było wszystko w porządku, ale w szkole zawsze byłam odtrącana przez rówieśników i to chyba przez to.

Są jakieś grupy wsparcia dla osób takich jak Ty?

Wiem, że są fora, ale o grupach jeszcze nie słyszałam.

A rodzice albo znajomi Cię wspierają?

Rodzice wiedzą, raczej nie rozmawiamy o tym, ale to dlatego że ja nie zaczynam tematu, dają mi pieniądze na psychiatrę, pytają jak tam poszło i jakie leki teraz i jak się czuję, więc tak, wspierają. A bliscy znajomi też, jak się źle czuję, zawsze mogę na nich liczyć, raczej nie ma głaskania mnie po główce, tylko po prostu robią wszystko żeby mi było lepiej, rozśmieszają, pijemy, cokolwiek.

Czyli chodzisz do psychiatry?

Tak, do psychiatry tak, ale nie na terapie tylko po leki.

Próbowałaś kiedyś rozmawiać z psychiatrą?

No wiadomix, przy pierwszej wizycie opowiadasz wszystko o sobie, żeby mógł Cię zdiagnozować. później przy poszczególnych wizytach mówisz, jak się czujesz, co się u Ciebie dzieje, jak działają na Ciebie leki etc.

A skąd wiadomo, że trzeba się wybrać do psychiatry? To był Twój pomysł?

Mój. Ale nie wybrałabym się pewnie, gdyby koleżanka mi nie poleciła swojej psychiatry, bo nie wiedziałabym, do kogo iść itd
Od lat myślałam o psychologach, psychiatrach etc ale jakoś nie mogłam się zebrać. Jak już mówiłam, ja szkodzę bardziej sobie niż otoczeniu, więc nikt mi nigdy nie mówił, że coś powinnam ze sobą zrobić, sama musiałam sobie uświadomić, że mam problem, który utrudnia mi życie.


 

Zaburzenia psychiczne to trudny temat. Ciężko zacząć o nim rozmawiać, jeszcze trudniej zrobić coś, żeby pomóc takim osobom. Nie można podejść do kogoś i powiedzieć „ej, chyba masz problem”, trzeba rozmawiać, poznawać, potrzeba też cierpliwości i skupienia. Uświadamiajmy ludzi, bądźmy przy nich i nie ignorujmy…

Walentynki bez cukru#widzecie to dwie inicjatywy, które chcą przedstawić nam wszystkim dzień Walentynek trochę inaczej.

sobota
14.02.2015
4
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powierzchowne ugryzienie tematu. Piszcie więcej, i rozmawiajcie z ludźmi, którzy naprawdę o tym zaburzeniu coś wiedza. Te powyższe wypowiedzi są nie wiele wnoszące. Ta osoba jeszcze myśle nie zmierzyła sie ze swoim problemem.

Nie jestem specjalnie zainteresowana tymi tematami, koleżanka wie o tym zaledwie od kilku lat. Rozumiem, że jesteś specjalistką, tak? Moim zdaniem rozmowa z kimś kto faktycznie ma takie zaburzenie wniesie więcej niż przeczytanie tony literatury na ten temat, bo generalnie każdy przypadek jest inny.

a Ty nie jesteś z tego otoczenia? może też potrzebujesz wsparcia…rozmowy…kontaktu z psychologiem???