Carlos Ruiz Zafon — „Labirynt Duchów” (Recenzja książki)

To był ciężki rok. Na nową powieść Zafona czekałam odkąd tylko dowiedziałam się, że będzie. Bo wiecie, Zafon to król narracji, przenoszący momentalnie do tej Barcelony sprzed lat, do świata pachnącego cytrynowymi sugusami i kurzem z dziesiątek książek. Przyszła więc premiera i ten opóźniony ebook. I co? I dawno nic tak dobrze mnie nie usypiało…

Usypianie było w sumie całkiem fajne. Przydatne. Czytałam sobie normalną książkę, a potem nagle dochodziłam do wniosku, że za późno jest, że trzeba wreszcie iść spać. No to cyk, nowy Zafon. Dwie strony i chrapię. Magia lepsza niż tabletki nasenne, których nigdy nie brałam.

Później nadeszło zwątpienie…

Mówię sobie, że to nie ma sensu, że to nie jest ten Zafon, na którego czekałam miesiącami i pierwszy raz po prostu nie skończę napoczętej książki. Powiedziałam to sobie i żyłam z tym przeświadczeniem parę miesięcy. Labirynt Duchów wciąż mnie jednak nawiedzał, za każdym razem gdy włączałam aplikację Legimi. Przyszedł więc moment, gdy nie rozgrzebałam kolejnego tytułu po ostatniej stronie już nie pamiętam czego.

Wyobraźcie sobie, że jak już usiadłam, wróciłam po wielu miesiącach przerwy, tak wciągnęłam pozostałe 500 stron w trzy dni. Nie wiem, jak to się stało. Może faktycznie pierwsze pół było drętwe, a potem wracał ten Zafon, którego wszyscy pokochaliśmy przecież za Cień Wiatru. A może po prostu byłam gotowa, na obyczaj, na historię wolniejszą i bogatszą od wszystkich thrillerów i kryminałów, które pochłaniam przez większość czasu.

Czy warto było się z nią zmierzyć?

W skrócie: tak.

A rozwlekając to na większą liczę zdań…

Labirynt Duchów jest zwieńczeniem całej serii Cmentarz Zapomnianych Książek. Ostatnie strony książki każą sądzić, że jest koniec, faktyczny koniec. Nie będzie więcej historii o Ferminie ani Danielu, koniec z Julianem Caraxem, Beą i całą resztą ferajny, którą poznaliśmy przez lata. Historie tej ostatniej powieści przeplatają się z wszystkim tym, co czytaliśmy w poprzednich trzech tomach. Jest to uzupełnienie wszystkich pytań, których nigdy nie zadaliśmy. Zamknięcie wątków chyba wszystkich bohaterów.

Warto było to przeczytać, choćby z tego względu, żeby mieć kompletną historię. Dowiedzieć się, co się stało z Davidem Martinem i jakie były losy matki Daniela. Po skończeniu ma się poczucie całości, poczucie, że wiemy wszystko, czego można było się dowiedzieć.


Na następne powieści autora będę czekać z lekką rezerwą, ale na pewno je przeczytam. Przeczytałam przecież wszystko.

Tę książkę i ponad 70 000 innych, znajdziecie w katalogu Legimi. Korzystając z mojego linku będziecie mogli skorzystać z 30-dniowego okresu próbnego, zamiast typowego 7-dniowego.

#29. Labirynt Duchów

#29. Labirynt Duchów

Autor: Carlos Ruiz Zafón
3/5
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 896
Przeczytane: 13.10.2018
piątek
19.10.2018
0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *