David Peace — „1974”

Skończyłam właśnie czytać 1974, 384 strony w formacie A5. I mam bardzo mieszane odczucia.

Debiutancka powieść Davida Peace’a trafiła na moją półkę przypadkiem, leżała przy kasie w Matrasie, w kuszącej cenie 9,90. Spytałam, czy to część serii, czy samodzielna książka i po usłyszeniu satysfakcjonującej odpowiedzi dołożyłam ją do reszty kupowanych książek. Kryminał ten czekał na mnie kilka miesięcy, wciąż zrzucany na dalszy plan, ale po Sekretach Nicholasa Flamela naszła mnie ochota na coś cięższego.

Cięższego, no właśnie. Jest to ciężka książka, chociaż czyta się ją jednym tchem. Jest chaotyczna i wulgarna. Pełna dosadnych słów i bardzo obrazowych opisów ohydnych scen, których jest pełno. Odrzuca mnie ta książka, te wszystkie padające wulgarne słowa i opisy seksu, jakich nawet Lumley nie pisał, a bierzmy pod uwagę, że pisał o nadmiernie silnych i paskudnych kreaturach.

Akcja książki to lata siedemdziesiąte, jak wskazuje tytuł, konkretniej jeden miesiąc tego roku – grudzień. Główny bohater jest dziennikarzem, bardzo młodym, który mocno zainteresował się pewną sprawą. Jest osobą raz czułą, raz nieczułą, raz wrażliwą, a raz sku** bez serca – i nie przesadzam, bo dochodzi do takiego etapu. W wielu scenach nie mam pojęcia o co chodzi, gubię się, ale i tak nie umiem przestać, bo pomimo drastyczności scen zawartych na kartkach o lekkożółtym zabarwieniu, to historia wciąga. Jest ohydna, ale nie da się przestać, bo jednak czytelnik chce się dowiedzieć co było dalej.

Sztuki nie widzę w tym, artyzmu w pisaniu, jest to dla mnie raczej słaba próba odtworzenia chaotycznego stylu Stephena Kinga.

Trzeba mieć pusty żołądek przy czytaniu i jakąś rezerwę w głowie na obleśność i drastyczność. Bo jest to warte przeczytania, choć nie jest to przyjemna lektura…

#30. 1974

#30. 1974

Autor: David Peace
3/5
Rok wydania: 1999
Liczba stron: 384
Przeczytane: 8.12.2014
poniedziałek
08.12.2014
0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *