Mam problem i wiem, że nie jestem jedyna. Coś, co miało nam sprawiać tylko radość, a negatywne emocje wywoływać jedynie w bezpieczny i kontrolowany sposób, coraz częściej wpędza nas w poczucie winy. Żyjemy w ciągłej presji, w niedoczasie, wciąż niezadowoleni z tempa, w jakim przekopujemy się przez „listę zadań”.
#RandomoweKsiążki to czasem dobro, częściej zło. Co zdarzyło się w Lake Falls to jeden z gorszych koszmarów, na które „udało mi się” trafić.
Dwuletnia umowa z Legimi na abonament unlimited z czytnikiem właśnie dobiegła końca! Wow! Nareszcie.
W tytule dwa słowa, które od razu sprawiają, że chcę się rzucić na książkę: paradoks i marionetki. Do tego piękna okładka, sugerująca, że to nie do końca opowieść dla dzieci, ale też nie obyczaj czy typowy horror.
Nie wiem, czemu dopiero teraz zabrałam się za napisanie paru słów o tej powieści. Zauroczyła mnie, zafascynowała wręcz i planowałam zrobić to zaraz po ostatnim kliknięciu „następna strona” w aplikacji Legimi.
No wiecie co? Szczerze się nie spodziewałam, ale bardzo mi się ta książka spodobała! O autorce słyszałam pierwszy raz, a trafiłam na nią w jakiejś ankiecie na Facebooku, gdzie nie została wymieniona wśród pięciu topowych „nowych” pisarzy. W Legimi było kilka tytułów, ale padło na „Utopce”. Po prostu.