Dobrze w swoim ciele

Nie jestem zgrabna, nie mam wielkich kształtnych piersi, nie mam dużych oczu, ani ładnie wykrojonych ust, mam krótkie włosy, którym daleko do dodawania kobiecości, ale jednak czuję się dobrze w swoim ciele. Chwilowo jeszcze mam dużo kilogramów w zapasie, ale to się zmienia, więc z tygodnia na tydzień coraz większy jest mój uśmiech, kiedy spoglądam w lustro. Osobiście nie uważam, że to coś trudnego, by zaakceptować to jak się wygląda, wystarczy parę drobnostek, które można zrobić, a z pewnością ułatwią patrzenie w lustro.

1. Zrób coś z włosami

Możesz je pofarbować, możesz obciąć, całe albo tylko grzywkę, możesz uczesać się inaczej niż zawsze, korzystając z żelu do włosów, spinek czy gumek. Opcji jest wiele, a włosy to ta część człowieka, która naprawdę zmienia „całokształt”. Sama po sobie widzę, jak bardzo inaczej wyglądałam w długich włosach, a jak teraz w krótkich, szczególnie, gdy są dobrze obcięte i pofarbowane na jakiś fajny kolor. Nakład finansowy jest w okolicach kilkunastu złotych, a znacznie przyjemniej ogląda się swoją twarz w lustrze w nowej fryzurze.

2. Umaluj się

Broń boże nie mówię tu o pełnym makijażu, szczególnie latem, gdy wszystko spływa z twarzy, tworząc katastroficzny obraz, nie, myślę raczej o tuszu do rzęs i kredce do oczu, podkreślisz je dwoma ruchami ręki i od razu inaczej naprawdę będzie wyglądać Twoja twarz. Potem jeszcze błyszczyk czy balsam czy cokolwiek. Zajmuje pięć minut, a już nawet w głowie jest to uczucie, że się lepiej wygląda.

3. Noś ubrania, które lubisz

Masz zły humor? Potrzebujesz czegoś co poprawi Ci nastrój? Nic prostszego – załóż ulubione ubrania. Nie działa to może długotrwale (choć wszystko zależy jak mocno są to przez nas stęsknione części garderoby -przez lata u mnie były to skejtowe spodnie), ale z pewnością potrafi podnieść nam o punkt czy dwa samopoczucie.

4. Stań przed lustrem

Najtrudniejszy punkt – stań przed lustrem, najlepiej nago i popatrz na siebie. Uśmiechnij się, nawet jeśli nie masz na to ochoty i zobacz, że od razu lepiej wyglądasz.

Akceptacja siedzi w naszej głowie, bez niej będziemy stłamszeni własnymi wyobrażeniami, bojąc się wyjść gdzieś, czy poznać kogoś nowego, bo „jezu, jestem gruba”, „mam taki krzywy nos”, „mam takie małe piersi”. Jeśli będziemy zadowoleni z tego jak wyglądamy będziemy bardziej śmiali, a tym samym ludzie przestaną w większości zwracać uwagę na poszczególne partie naszego ciała, tylko będą nas brali za spójną całość, skoro całe ciało uważamy za swoje.

Ale oczywiście – nic z powyższych punktów nie oznacza, że nie trzeba nad sobą pracować. Widzę u siebie postępy, więc tym bardziej chcę nad sobą pracować, ale z dnia na dzień coraz bardziej się sobie znowu podobam. Pewnie placebo, ale co tam, liczy się sam fakt, że mogę patrzeć w lustro.

niedziela
09.02.2014
1
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Najważniejsza jest akceptacja siebie, a reszta przyjdzie z czasem. Kiedyś myślałem, że jestem poniżej przeciętnej, ale teraz patrzę na siebie inaczej. Staram się cieszyć z tego, co widzę i tego, co mam tu i teraz.