pffff
Za dwa tygodnie będziemy już o tej godzinie w Polsce. A za tydzień stuknie nam dwa lata w Irlandii.
Zaczął się nowy rok szkolny, kiedy to dwie nasze paskudy wybywają z domu na co najmniej trzy godziny, dając nam chwilę na przypomnienie sobie, jak to było kiedyś nie mieć dzieci. Cicho. Zlatuje momentalnie. No i można popracować i pograć, bez wyganiania kogoś z fotela. Albo posprzątać.
Pracy sporo, choć już mniej takiej totalnie nerwowej. Mam czas na gry, mogę sobie usiąść w fotelu przed komputerem i do 3 w nocy oglądać Slashera, mogę też poczytać książkę, tę w papierze.
Z książkami to ogólnie jestem w ciemnej… Mamy wrzesień, przeczytałam dopiero połowę z zakładanej liczby książek, choć wciąż wierzę, że uda mi się dobić do tych 45. Mnóstwo pozycji mam rozgrzebanych, próbuję się tym zająć — możecie trzymać kciuki.
Za oknem jesień. Eh. W Irlandii oznacza to nie-najgorsze temperatury, mnóstwo deszczu (w dwóch wariantach: albo ściana wody przez kilka minut, albo deszcz-mgła od którego się momentalnie moknie) i jeszcze więcej wiatru. Całkiem inspirująco do pisania czy czytania, ale demotywuje przy przekraczaniu niebieskich drzwi wejściowych. No cóż — szkoła. To nie tak, że mogę nie wyjść dwa razy dziennie. Czy deszcz, czy słońce, czy wiatr zrywający czapki z głów. Ale nie narzekam, choć po prostu czuć, że zaraz już kolejny rok. Halloween, później Święta. (Swoją drogą, nasze dzieci bardziej się cieszą na Halloween, niż Święta).
Słucham ostatnio w kółko czterech piosenek. To i tak lepiej, na początku zeszłego roku zapętlałam tylko jeden utwór Landona, kilka tygodni temu tylko Gary’ego od SKYND, a teraz leci mi oczywiście zarówno SKYND, jak i nowa piosenka Landona i jeszcze dwie piosenki zupełnie nowych dla mnie artystów. Szaleństwo!
Na Netfliksa ledwo zaglądam, rozczarowali mnie Rozczarowani, zaczęłam Ghoula i Sacred Games, które zapowiadają się zajebiście i rozgrzebuję kolejny sezon Slashera. Wreszcie nadrobiliśmy AHS: Cult (mniam!) i skończyliśmy Preachera. Ten ostatni był cudowny, choć ostatni odcinek mnie rozczarował. Nie było boom, ani czegoś, co kazałoby mi wyczekiwać na nowy sezon. Chcę go, jasne, bo to Gilgun i cały serial jest ciekawy, ale czegoś tej końcówce zabrakło niestety.
PS. Mam niebieskie włosy! Pierwszy raz na dłużej, po siedmiu latach!
Powodzenia z czytaniem książek ;) I tak pewnie czytając w ogóle jesteś w dość elitarnym klubie patrząc z perspektywy świata.
Podobno tylko 37% Polaków czyta ;) z irlandzkiego otoczenia jesteśmy chyba jedynym domem w którym się czyta – trochę straszne w sumie ;)
dzięki!