Postanowienia na 2016

To już grudzień, do końca roku zostało mniej niż dwa tygodnie. Czas więc na rozliczenie się z zeszłorocznych postanowień i wymyślenie tych paru na kolejny rok. Znów nie chcę wymyślać zadań z kosmosu, tylko takie realne, choć wymagające odpowiedniej pracy czy motywacji.

Zeszłoroczne postanowienia

  1. przynajmniej zacząć pisać powieść
    Nie zaczęłam, chociaż nominowałam już zeszyt i mam wymyśloną część fabuły. Napisałam opowiadanie (albo raczej „coś”), którego nikt jeszcze nie widział. Może chociaż to się liczy?
  2. prowadzić regularnie pamiętnik
    Mniej lub bardziej, czasem piszę codziennie, czasem co trzy-cztery, ale nie miewam już miesięcznych luk.
  3. pamiętać o kalendarzu
    Zdecydowanie się udało.
  4. przeczytać 30 książek
    Udało się. Na liczniku 32, ale do końca roku mam szansę jeszcze na dwa lub trzy tytuły.
  5. schudnąć i to utrzymać
    Nie przytyłam, tyle dobrze. Ale nie schudłam i dalej nie zaczęłam regularnie ćwiczyć.
  6. spać polifazowo
    Też nie wyszło, chociaż dalej próbujemy. Aktualnie jesteśmy w rytmie spania od 4-5 rano do 9-10, wczoraj nawet wyszła mi 20-minutowa drzemka w okolicach północy. Do celu nadal daleko.
  7. dalej zapuszczać włosy
    Byłam blisko złamania się, ale się udało. Już nawet u fryzjera powiedziałam, żeby mnie jednak ścięła na krótko, bo nie wytrzymam. Ale, że fryzjerka widziała, że się waham, to tego nie zrobiła, mam już więc włosy do ramion i marzę o krótkich, bo zdążyłam zapomnieć, że one jako długie są beznadziejne…

Czyli ogólnie rzecz biorąc nie jest źle. Nie wyszło z tym najważniejszym, z tym postanowieniem, które uwala pewnie z połowa osób wpisująca je na swoją listę… Wstyd mi, bo wiem, że można, znów sobie powtarzam, że od dziś/jutra zacznę. Aktualna wymówka? Nigdzie nie mogę znaleźć baterii do wagi.

Swoją drogą, pytałam w kiosku o baterie zegarkowe i dostałam spojrzenie co najmniej takie, jakbym próbowała kupić helikopter, w kolejnym kiosku około trzydziestoletnia kobieta nie wiedziała co to są baterie zegarkowe… Serio?


 

Oddałam dwa razy krew w tym roku, nie zaszłam w ciążę, zrobiłam dla Was konkurs na blogu i wreszcie znalazłam swoją blogową niszę. Nie przeczytałam nadal żadnej książki po angielsku, ale grzecznie czekają one na swoją kolej i na pewno nie uciekną.

Postanowienia na 2016

  1. 35 książek. To nie powinien być problem, biorąc pod uwagę, że co roku takie podnoszenie poprzeczki przynosi dobre efekty, a 2015 kończę z wynikiem 34 pozycji, składających się na prawie 12 tysięcy stron. Satysfakcjonujący wynik.
  2. Wyprowadzić się do UK. Celujemy w październik, Newcastle, Gateshead i okolice.
  3. Wziąć się za siebie. Ogólnie. Wypracować codzienną rutynę, zadbać o cerę i zapanować nad posiłkami. Zacząć wreszcie (!) regularnie ćwiczyć, robić tygodnie wegetariańskiego jedzenia i przestać jeść na mieście.
  4. Opublikować opowiadanie. Chodzą mi po głowie dwa pomysły, jeden to ta moja powieść, którą pisałam pół życia temu (brzmi, jakbym była stara…) i ta moja szara wiosna, której się troszkę boję. Wiem jednak, że potrafiłabym tak to napisać, żebyście czytali z przyjemnością i odpowiednimi emocjami.
  5. Nadrobić kultowe filmy. Nadal nie widziałam Deszczowej Piosenki i większości filmów z Marilyn Monroe czy Audrey Hepburn. A to przecież wstyd i hańba.

Tyle mam zapisane na ten moment.

Dlaczego nowy rok?

Bo to dobry punkt startowy. Nowy kalendarz, czyste kartki przede mną. To data, która się nie zmienia. Co się uda, co nie? Zobaczymy za rok.

Jakie są wasze plany i postanowienia na przyszły rok? Wysoko postawiona poprzeczka czy bardziej realne plany?

wtorek
29.12.2015
22
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idealne postanowienia :D Jednym z moich, znalezionych na fb jest postanowienie napisania 52 postów w ciągu roku :D Zobaczymy czy mi się to uda ^^

Widziałam, widziałam, parę moich znajomych się zapisało. Mi wyszło w zeszłym roku ponad 100 tutaj, więc się nie wpisałam w wydarzenie, bo bez sensu. Ale dobrze, że się ludzie motywują, będzie więcej czytania ♥

Ja się wpisuję, bo na tym blogu jestem dopiero od września i w gruncie rzeczy nie wiem ile napiszę w przeciągu roku :D 52 teksty to minimum, które sobie założyłam :D A im więcej blogowych tekstów do czytania tym lepiej! :D

Bardzo dobrze!
Jeden wpis na tydzień to tak dla mnie akurat, żeby w jeden dzień tygodnia siadać i nadrabiać :3 Idea pisania codziennie jakoś ogólnie do mnie nie przemawia, bo potem się nie ma o czym pisać tak naprawdę.

To prawda, staram się nie pisać nigdy na siłę w gruncie rzeczy, ale też nie chcę się zbytnio lenić, bo mnie potem „nosi” jak nie mogę czegoś napisać :D To już uzależnienie :D

Szczerze mówiąc, nie robimy żadnych postanowień. Mamy jedynie spisaną pobieżną listę miejsc, które chciałybyśmy odwiedzić w Nowym Roku. Zarobić pieniądze, co i tak jest nieuniknione, bo za pół roku przy dobrych wiatrach kończymy studia. Rozwinąć bloga. Wydać e-book. Powinno się udać.
Trzymamy kciuki za Twoje plany.

Fajnie, że robisz te postanowienia i dla Ciebie liczy się Twoje zdanie.
Ja znów jakoś nie jestem przekonana do robienia postanowień noworocznych, bo uważam, że postanowić coś mogę zawsze, ale to moje zdanie i dla mnie :)

P.S. Życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku oraz spełnienia najskrytszych marzeń. I wszystkim, którzy tu trafiają życzę tego samego :)

Jakie ładne pismo! Nic dziwnego, że lubisz pisać ręcznie :)
Po baterie zegarkowe może idź do zegarmistrza? Ja kiedyś dosłownie jedną, zupełnie nową, w opakowaniu, znalazłam na siedzeniu w autobusie, którym jeżdżę do pracy, parę miesięcy temu, więc w produkcji jeszcze są :)
Ja zawsze miałam słomiany zapał, więc już od dawna nie robię żadnych postanowień. Ale czekałam na rok przestępny, żeby obejrzeć jeden odcinek Bleacha dziennie, bo mnie bawi, że Bleach miał ich 366. Pewnie rzucę to jeszcze w styczniu. To mi w sumie przypomniało, że przydałoby się ściągnąć trochę Bleacha, żeby móc zacząć :)

Trzymam kciuki za Twoje 35 książek! No i znam ból zapuszczenia włosów i niestety, ale kryzys mnie pokonał i sama ścięłam włosy. Efekt? Od kwietnia odrosły mi do stanu poprzedniego, ale na studniówkę mi nie odrosło. No i czekam na Twoją twórczość :)

No ja właśnie w sierpniu się prawie skusiłam na powrót do krótkich, ale… o dziwo nadal mam długie, w sensie, no już są do ramion ;) tylko jeden bok wygolony, ale to specjalnie, tak ma docelowo być, bo zakochana jestem we fryzurze Natalie Dormer :3 i marzy mi się właśnie coś takiego osiągnąć. Ale to strasznie trudne :( szczególnie po sześciu latach w bardzo krótkich włosach.

Ty pewnie dużo więcej czytasz, co? ;) ja chcę dojść do 52 i wystarczy mi to w zupełności do szczęścia. Za bardzo lubię jeszcze filmy i seriale :D

Niezbyt lubię filmy i seriale. Czytać lubię, w tym roku skończyłam 59 książek.

Z włosami u mnie jest jeden zasadniczy „problem” co wiążę z paznokciami (nie znam się na biologii i tych sprawach). Włosy są gęste, a paznokcie potrafię łamać przy byle okazji i denerwuje mnie to. Szczególnie, że obecnie dorobiłam się fryzury na Taylor Swift i nic z moich włosów nie zrobię. Nie zakręcę, nie wyprostuję. A paznokcie zawsze mogę połamać :D

Spoko te postanowienia, idziesz mocno w kulturę – niespecjalnie mnie to dziwi ;) Ja nie robię sobie postanowień bo zwyczajnie nie mam takiej potrzeby. Wiem, że chcę rozkręcić sklep, mieć fajne ciało do wakacji i prowadzić dobrze prosperującego bloga. To tak na ten moment, ale na pewno pojawi się kilkanście innych planów, które zrealizuję w nowym roku ;)

Postanowienia/plany, jeden czort :D nie potrzebujesz, ale jednak masz, ale to dobrze przecież. Z książkami chcę dojść do 52 rocznie i mnie to do szczęścia wystarczy, 150 czy 200 czy nawet 300, które mi się ostatnio przewijają, że ludzie czytają w ciągu roku, to dla mnie zdecydowanie za dużo ;) lubię też filmy i seriale, więc jakaś równowaga musi być.

Sklep zapowiada się świetnie ;) trzymam kciuki i kibicuję!

Usiłuję dziabnąć ten najbardziej efektowny czyli 4 razy po 20-30 minut. Problem w tym, że o ile w dzień mi się udaje, o tyle w nocy coś mi się w głowie przestawia i mam wszystko gdzieś i śpię do rana :)

Co do książki to mam dwa tematy:
– Million, o czym pewnie już wiesz
– Połączenie autobiografii z poradnikiem blogowo-freelancerskim – czyli dzieła zebrane z mojego bloga. Mam ponad 100 strona materiałów, teraz trzeba to tylko fajnie przepisać. I… leży :(

Uberman, łał :D ja nawet nie robię podejścia, za bardzo lubię spać. Ale idea dual-core bardzo mi się podoba.

Tak tak, to wiem ;) brzmi interesująco.