Szczerze o Houdini & Doyle

Wczoraj FOX ogłosił oficjalnie, że serial Houdini & Doyle nie dostanie drugiego sezonu. Trzymałam mocno kciuki, żeby decyzja była odmienna, bo w końcu to serial z moim ulubionym aktorem w roli głównej, jednak… nie umiem powiedzieć, że jestem w szoku.

Serial ten pojawił się w marcu w UK, półtora miesiąca później w USA. Jest kolejnym tworem o rozwiązywaniu spraw kryminalnych, morderstw w zasadzie, a głównymi bohaterami są Harry Houdini i Arthur Conan Doyle.

Dowiadujemy się trochę o ich przyjaźni, o życiu prywatnym i ich przeszłości. Śledztwa prowadzą we współpracy z Adelaide Stratton, konstablem miejscowej policji.

Każdy z nich ma swoje trupy w szafie, każdy ma coś za uszami.

Fabularnie

Jeden odcinek podobał mi się cholernie, inny bardzo, a pozostałe osiem było po prostu okej. To był serial, na który wyczekiwałam tylko ze względu na Westona, gdyby nie on, to po pierwsze, nawet bym się o nim nie dowiedziała, po drugie, poczekałabym ze spokojem na pojawienie się choćby angielskich napisów.

To nie było złe, ale nie było też dobrym serialem, wiecie, takim, który wybiłby się wśród stada innych kryminalnych serii i dwóch o Sherlocku Holmesie.

Postacie

Harry Houdini, kto słyszał? Chyba wszyscy, skoro jest on najpopularniejszym iluzjonistą na świecie. Jego popisowy numer to Chińska tortura wodna, w której wyswobadza się z kaftana bezpieczeństwa spiętego łańcuchami, wisząc głową w dół w zbiorniku z wodą. Jest też bogaty i wierzy, że pieniędzmi można wszystko załatwić. Zagadkami zajmuje się dlatego, że chce udowodnić swojemu przyjacielowi, że nie ma czegoś takiego, jak zjawiska paranormalne.
Poza tym podrywa każdą napotkaną kobietę.

Arthur Conan Doyle, autor uwielbianego od wieku Sherlocka Holmesa. Opiekuje się żoną, która od miesięcy leży w śpiączce, ma dwójkę dzieci i mnóstwo bagażu psychicznego, który zostawił na jego barkach ojciec nienawidzący historii syna.

Rebecca Liddiard to młoda policjantka, trochę dyskryminowana w środowisku zdominowanym przez mężczyzn. W trakcie trwania serialu dowiadujemy się o jej mężu, który podobno popełnił samobójstwo, w co nasza bohaterka nie chce wierzyć. Jest interesującą cichą postacią, idealną równowagą dla intensywnego Harry’ego.

Nie są to jednak postacie szczególnie głębokie, wciskanie na siłę flirtów Houdini’ego z każdą napotkaną kobietą jest po prostu słabe (w czasach, w których to się podobno dzieje, miał on już dawno żonę), tak samo jest zresztą z jego dwuznacznymi tekstami.

Doyle jest nieco mdły. Po pierwszym sezonie mamy wrażenie, że o bohaterach wiemy już praktycznie wszystko – może trochę za wcześnie poodsłaniali niektóre karty? Tylko jedna „przeszłość” faktycznie mi podeszła i była wyeksponowana w odcinku, który uważam, za zdecydowanie najlepszy (Bedlam).

Obsada

Michael Weston. „Ten gość z House’a” to pierwsze co przyjdzie na myśl ludziom, którzy pomyślą, że gdzieś już widzieli tę twarz.

Stephen Mangan to dla mnie ktoś zupełnie nowy, chociaż podobno gdzieś grał.

Rebecca Liddiard to Hanna z netfliksowego Between, którego przecież też nie widzieliście. Pojawiła się tam zresztą chyba tylko w czterech odcinkach.

Ogólnie nie są źli. Nikomu niczego nie brakowało i wydaje mi się, że dobrze zostali dobrani do swoich ról.

Co poszło nie tak?

Pomijając już fakt, że FOX w zasadzie sabotował finał sezonu (puszczając go 4 lipca, o godzinie, gdy większość amerykanów ogląda fajerwerki), to po prostu czegoś zabrakło w fabule.

Poszczególne historie nie wybijały się na tle konkurencji i choć wątki spajające odcinki naprawdę były interesujące, o tyle większość morderstw już nie.

Trochę mi szkoda, oczywiście, bo nie będę miała kolejnej potwierdzonej okazji na cotygodniowe spotkania z Westonem, jednak… nie umiem się dziwić. Na rynku jest sporo dobrych seriali, które mają kolejne sezony i stabilną liczbę oglądających. Żeby się wybić, trzeba naprawdę czymś zachwycić, a Houdini & Doyle niestety nie porwało.

I szczerze uważam, że tu głównym powodem było trochę rozminięcie się z targetem – reklamowanie tego jako połączenie Supernatural z Archiwum X jest trochę niefortunne, skoro największa część widzów to ludzie po 35 roku życia…

Jedyny plus to aktualnie dużo lolcontentu, którym uraczę Was we wpisie, który już siedzi w szkicach. Mam nadzieję, że będziecie płakać ze śmiechu to czytając.

czwartek
04.08.2016
4
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wpis będzie ogólnie byciu „fanem”, więc nie trzeba nadrabiać serialu, żeby się dobrze bawić ;)

Jak obejrzysz, to koniecznie daj znać czy Ci się podobało.