Spacer w stronę oceanu

Nie codziennie, ale coraz częściej, zaraz przed zachodem słońca wkładam trampki, moją fioletową kurtkę, do kieszeni wkładam telefon i wychodzę z domu. Lada dzień do całego zestawu dojdą jeszcze słuchawki z ukochaną muzyką w środku, ale na ten moment towarzyszy mi po prostu cisza. Szum oceanu, czasem świergot ptaków.

Droga jest prosta. Wychodzę na podjazd, skręcam w prawo, mijam skrzyżowanie, a potem prosto, prawie do samego końca. Ostatni zakręt, nad samą zatokę i już, mogę się rozkoszować widokiem słońca nad oceanem. Czasem sobie usiądę na trawie, porobię milion zdjęć, wyślę jedno na Instagrama. Prawie cisza. Spokój.

Jest pięknie

Wychodzę generalnie się przewietrzyć i popatrzeć. Widok mi się dalej nie znudził. Tylko czy taki widok się w ogóle może znudzić?

Po drodze mijam pola. Pojedyncze niskie domy o białych ścianach. Może dwa razy w ciągu takiego spaceru przejeżdża obok mnie samochód. Taki trochę koniec świata, ale mnie się to podoba.

wtorek
04.04.2017
1
2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *