8 najlepszych (anglojęzycznych) seriali horrorów

Jest ich na lekarstwo, szczególnie, jeśli odrzucimy te z pogranicza gatunku. Te, które chciały być horrorami, bo opowiadają o czymś z tego świata, ale mimo wszystko, nikt poważnie ich za horror nie weźmie.

Znacie mnie (albo i nie) i wiecie, że chcę eksplorować. Że dla mnie najlepsze, to często nie będą te najpopularniejsze, wyciągnięte z każdej innej top-listy tego typu, które siedzą w Internecie. (Choć tu będzie parę wyjątków.)

Ta pierwsza z list to seriale, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy. Każdy z nich uwielbiam i mogłabym oglądać je w kółko.

W następnym „odcinku” chętnie opowiem o tych nieanglojęzycznych produkcjach, bo jest ich mnóstwo.

Lore (2017-2018)

Dwusezonowa antologia Aarona Manhke, którą znajdziecie w katalogu Amazon Prime. Historie oparte są na podcaście i książkach Aarona, o tym samym tytule.

Większość opowieści cofnie nas w czasie, czasem do średniowiecza, czasem zaledwie 100 czy 200 lat. W pierwszym sezonie narrator (znowu Aaron) przeprowadza nas przez to co na ekranie, przynajmniej na początku odcinka. Zobaczymy tam trochę znajomych postaci, wiecie, choćby Elżbietę Batory.

Eksploracja różnych oblicz horroru, przez obłęd, czy ludowe opowieści, do „typowych” opętanych lalek.

W większości historii czai się ziarenko prawdy i mnóstwo legend.

Darknet (2013)

Moja perełeczka.

Antologia (tak, znowu), za którą stoją nazwiska rozpoznawane w świecie horrorów., na czele z Vincenzo Natali.

To „modern-horror”. Wiecie, umieszczony w czasach współczesnych, gdzie możemy zerknąć na psychopatów i dziwne strony na internecie. Oczywiście, nie zabraknie krwi, ale to historie, które chcecie poznać. I później do nich wracać.

Podobno obejrzycie go również na Amazonie. W najgorszym wypadku za 15 euro możecie kupić cały sezon i obiecuję, że jeśli kochacie horror, to nie pożałujecie wydanych pieniędzy.

Slasher (2016-)

Trzy sezony na ten moment, każdy równie dobry. I tak, zgadliście. To znowu antologia, choć historie zamykają się w obrębie sezonu, a nie odcinka, jak w przypadku Lore czy Darknetu.

Pierwszy sezon rozgrywać się będzie w miasteczku, gdzie podczas Halloween seryjny morderca zabił kilka osób. Córka ofiar powraca po latach, by zamieszkać w domu, w którym wydarzyła się tragedia. Niedługo później zaczynają się nowe tajemnicze morderstwa.

Drugi sezon to letni obóz, tak! Kolejne z „typowych” miejsc akcji slasherów.

Miejscem akcji trzeciego sezonu jest po prostu blok. Giną różni mieszkańcy, w teorii bez związku. W środku wszystkiego znajdziemy youtuberkę, która będzie relacjonować każdą akcję swoim fanom, jej męża, który właśnie wyszedł z szafy i straumatyzowane rodzeństwo, którego matka popełniła samobójstwo na placyku przed domem. I oczywiście, wiele wiele wiele więcej.


Oprócz ciekawej fabuły, w każdym sezonie czekać na nas będzie również zabawa w zgadywanie, kto jest mordercą. Domyślenie się motywu i osoby jest bardzo satysfakcjonujące!

Część aktorów przewinie się pomiędzy sezonami – uwielbiam takie zabiegi i chyba wszystkich fanów horroru przekonał do tego American Horror Story.

Uwielbiam ten serial z wielu powodów. Lubię zamieszane wątki, lubię ich piękne postacie, to, że wchodzą po kolana w cliche, żeby potem wybrnąć z nich niespodziewanymi zabiegami. Umieszczenie wszystkiego w obecnych czasach, nie unikanie influencerów, ludzi grających w gry, czy tych, którzy zarabiają na życie pokazywaniem swojego życia na video. Majstersztyk.

Channel Zero (2016-2018)

Czyżby? Znowu antologia?! TAK!

Czy ja kocham horrorowe antologie? TAK.

4 sezony (tak, w 2016 wyszły dwa, jeden w styczniu, a drugi pod koniec roku), których w Polsce raczej nie dostaniecie na VOD. W Irlandii (i US, UK oraz Australii) dostępny jest na Shudderze, z którego możecie skorzystać używając VPN-a i karty Revoluta.

Pierwszy sezon jest (moim zdaniem) tym najsłabszym. Zobaczymy tam dziwnych piratów i „wróżkę zębuszkę” i znów, dorosłego faceta, wracającego do rodzinnego miasteczka, gdzie przed laty wydarzyła się tragedia.

W drugim miasteczko naszych młodych bohaterów „nawiedzi” tajemniczy dom strachów, taki, który sam zmienia swoją lokację. Czekać w nim będzie kilka koszmarów i nie wiadomo, gdzie kończy się wpływ domu, a gdzie jest nasza rzeczywistość.

Trzeci to dom kanibali. Do którego wchodzi się przez drzwi na końcu schodów, które lubią znikać. Stylistyka tego sezonu zdecydowanie najbardziej mi się spodobała.

W czwartym przeniesiemy się do domu, gdzie młode małżeństwo pragnie zapuścić korzenie. Nie obejdzie się bez dziwnego sąsiada i czyhających tajemnic. No tak, i drzwi w piwnicy, za którymi będą kryć się dziecięce koszmary.

Sezony głównie inspirowane były historiami z r/nosleep! Co jest absolutnie cudowne. Tę, która zainspirowała trzeci sezon mam nadal przypiętą w zakładkach w przeglądarce, od momentu, kiedy została tam opublikowana.

Scream (2015-2016)

Trochę klasyka, choć podobno nie wszyscy to jeszcze widzieli. Wystarczająco podobne do oryginału i wystarczająco inne, żeby móc oglądać to z przyjemnością jeśli lubi się (lub nie lubi) pierwszego filmu. Ciekawi bohaterowie, fajnie przeniesieni w nasze realia social mediów i oglądanych krwawych seriali w telewizji czy na VOD-ach.

Okraszone to jest dodatkowo fajną muzyką, choć warto pamiętać, że trzeci sezon nie jest wart uwagi – szczególnie, że to reboot (WTF) i nie pojawia się nikt z oryginalnej obsady.

Produkcja nosi w sobie logo Netfliksa, choć stoi za nią MTV. Przynajmniej wiecie, gdzie go obejrzeć. I tak, to nie antologia. Przez 2 sezony ciągnie się wątek tych samych bohaterów, z tymi samymi morderstwami w tle.

Into the Dark (2018-)

Oryginalna produkcja Hulu to antologia, która zbiera tragiczne oceny. I w większości przypadków nawet nie mogę się dziwić.

Nie zmienia to jednak faktu, że to wciąż horror. I choć zawsze coś zgrzyta, to będą elementy całkiem niezłe. Często to historia będzie się trzymać kupy, ale gra aktorska będzie wołać o pomstę do nieba.

W odcinkach zobaczymy sporo całkiem znanych twarzy, jak chociażby Rosa z Brooklyn 99 czy William z Westworld. W większości odcinków będzie to przynajmniej jedna osoba.

Serial, jako całość nie jest wybitny, ale zawsze coś! A niektóre historie są bardzo spoko.

American Horror Story (2011-)

To tytuł, który musi być na takiej liście. Po pierwsze dlatego, że każdy by pytał „Ej, a gdzie AHS?”, a po drugie, to nadal dobry serial. Antologia, tak, gdzie każdy sezon opowiada o innym typie horrorów i większość z nich można obejrzeć niezależnie. Mamy tu i czerownice, i szpital psychiatryczny, letni obóz, kult, pojawi się również motyw porwań przez obcych. Mnóstwo przewijających się tych samych aktorów, mnóstwo nawiązań do historii i znanych nazwisk, czy miejsc.

Ciężko wybrać ten najlepszy, choć z najgorszym nie mam problemu – Roanoke to jedyny, którego nie miałam ochoty nawet skończyć.

Większość obejrzycie już na Nefliksie i pewnie niedługo pojawi się tam kolejny sezon.

Hannibal (2013-2015)

Trochę klasyka, trochę nie. Serial Briana Fullera to najlepsza ekranizacja powieści o Hannibalu Lecterze. I jasne, filmy mają swój urok, ale Mads Mikkelsen w roli doktora-kanibala sprawdza się idealnie. Muzyka jest piękna, zdjęcia jeszcze piękniejsze. Wszystko tam krzyczy artyzmem. I choć trzeci sezon to kraina pięknie przystrojonych monologów, która w pierwszej chwili potrafi zniechęcić, to nadal majstersztyk.

Jeśli potrzebowaliście kopnięcia, żeby obejrzeć Hannibala – to jest to, to Wasz kopniak. To jeden z lepszych seriali w ogóle.


Nawet nie pytam, czy coś pominęłam, bo na pewno sporo. To jednak te, które uwielbiam w tym gatunku, te, które mogłabym oglądać po kilka razy i polecać każdemu, kto spyta o serial-horror.

Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. I jak widzicie po tytule, pojawi się jeszcze kiedyś lista z tymi, które nie powstały w jezyku angielskim – a jest ich mnóstwo! I też warto je obejrzeć.

niedziela
21.06.2020
0
1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *