Cóż za powrót w wielkim stylu! Po miesiącu, gdy nie widziałam praktycznie nic, mamy teraz tego naprawdę sporo. Choć chyba powinnam zaznaczyć, że nie wszystko było dobre. Na szczególne wyróżnienie zasługuje kategoria gier, w której znajdzie się kilka intrygujących tytułów. Seriale Dopesick wciągnęliśmy nosem, Hunters dozujemy w oczekiwaniu na datę premiery drugiego sezonu.
Ze smutkiem donoszę, że już prawie zapomniałam o Archive 81. Yellowjackets ciut bardziej siedzi mi w głowie, ale też już zaraz na końcu. Choć nie powiem, po jeden serial z aktualnej listy też musiałam sięgnąć do mojego specjalnego notatnika.
Jak wszyscy dobrze wiecie, antologie i horrory to mój kink. Od dnia premiery Bloodride na Netfliksie czaiłam się, by ją obejrzeć.
Jest ich na lekarstwo, szczególnie, jeśli odrzucimy te z pogranicza gatunku. Te, które chciały być horrorami, bo opowiadają o czymś z tego świata, ale mimo wszystko, nikt poważnie ich za horror nie weźmie. Znacie mnie (albo i nie) i wiecie, że chcę eksplorować.
Ten miesiąc był dziwny. Od tygodni siedzę w domu. Trzeci chyba się właśnie zaczął. Wychodzę tylko do sklepu – zdarzyło się w tym czasie trzy razy. Bo w tych czasach niestety zamówić żarcie z dostawą do domu, jak to co miesiąc robię po wypłacie, dosłownie graniczy z cudem. Filmy W tym miesiącu zdecydowanie lepiej.
Mam problem i wiem, że nie jestem jedyna. Coś, co miało nam sprawiać tylko radość, a negatywne emocje wywoływać jedynie w bezpieczny i kontrolowany sposób, coraz częściej wpędza nas w poczucie winy. Żyjemy w ciągłej presji, w niedoczasie, wciąż niezadowoleni z tempa, w jakim przekopujemy się przez „listę zadań”.