Kulturalny przegląd miesiąca – wrzesień 2016

Wracam z tą serią, bo nawet jeśli Wy za nią nie tęsknicie, to mi brakuje trochę miejsca, żeby zebrać najnowsze odkrycia. Ten miesiąc to nadrabianie zaległości z oferty Netfliksa, a w drugiej połowie – nadganianie tego, co już mieliśmy przygotowane na bycie offline.

Filmy

Widzieliśmy Pandorum, ja po raz pierwszy. Film ciekawy, ale czy ja wiem, czy mam cokolwiek do powiedzenia o nim? Zaczęliśmy też przed wyjazdem Asystenta Wampira na Netfliksie, ale w Irlandii go nie ma. Świetny film, którego teraz po latach widzę w jeszcze lepszym świetle, zastanawiając się jednocześnie, dlaczego nie się nie przyjął…

Viral (2016)

Raczej niszowe kino. Jak sugeruje nazwa – chodzi o wirusa i rozprzestrzenianie się epidemii. Nie jest to podejście naukowe jak w filmie Contagion, tylko przyglądamy się wszystkiemu z perspektywy rodziny. Nie był to film aż tak zły. Spodziewałam się czegoś bardziej kretyńskiego, a było głupie tylko trochę.

Seriale

American Horror Story: Hotel

Rozprawiliśmy się z tym serialem w tydzień, oglądając dwa odcinki każdej nocy. Podobało mi się, świetna była muzyka i wystarczająco dużo Matta Bomera. Evan Peters pokazał jak genialnym jest aktorem i udowodnił, że potrafi zagrać wszystko. Trzymam kciuki za jego karierę!

The Strain

Oglądamy drugi serial, nadal się to trzyma kupy, więc jest dobrze. Trzeci już się zaczął, potwierdzony czwarty, jako zamknięcie historii – dobrze wiedzieć na czym stoimy.

Bardzo lubię tę gorzką wersję wampirów.

Man Down

Przez Cuckoo poznaliśmy brytyjskiego komika Grega Daviesa. Man Down to jego nowy projekt (no dobra, nie taki nowy, już są trzy sezony), który teraz nadrabiamy bezpośrednio ze strony Channel4 – miło, że już nas nie obejmuje blokada regionalna.

Bardzo specyficzny humor, ale mnie śmieszy. A czołówka rozwala na łopatki.

Książki

Dużo czasu bez internetu to dużo przeczytanych książek. Jak na mnie, pięć sztuk to ogromna liczba w ciągu miesiąca, a jeszcze jedną mam na wykończeniu i potrzebuję dwóch-trzech dni, żeby się z nią rozprawić.

Powrót na ziemię – Kass Morgan

Trzeci tom Misji 100. Pierwotnie miała to być ostatnia część, ale popularność książek widocznie przeważyła i teraz ta seria już kompletnie nie trzyma się kupy, ale nadal przynosi pieniądze. Smutne.

Pierwsza część była dobra, druga była całkiem okej, ale trzecia to już jest jakaś beznadziejna herezja, gdzie nawet pojedyncze zdania wołają o pomstę do nieba – wiecie, głębokość fabuły jest porównywalna do moich tworów sprzed ponad dekady. Czyli jest płaska, zupełnie.

img_20160806_193758

Psychomech – Brian Lumley

Tak jak uwielbiam czytać całą serię Nekroskopa, tak czytanie innych książek Lumleya sprawa mi dziwną przyjemność na trochę innym poziomie. Nie chodzi o bohatera, tylko o te smaczki, gdzie widzę mikroskopijne związki z moją ukochaną serią. Gdy w starszych książkach widzę zdania, które były zalążkami historii mojego Harry’ego.

Psychomech to opowieść jak zwykle opatrzona ludźmi ze zdolnościami parapsychicznymi, trochę seksu, dwójka niewidomych ludzi, włoskie wyspy i nawet pub w Irlandii na jednej z pierwszych stron. Mnie to podeszło! Było ciekawe i nieprzewidywalne, a niczego innego od thrilleru nie oczekuję.

mgla-b-iext29431008Mgła – Kaja Malanowska

Kot w worku z marca z zeszłego roku. Idea podobała mi się cholernie, nie mogłam przegapić. Od razu zgrałam książkę na Kindle i… nie wchodziła mi, bardzo. Już kiedyś, gdzieś w miniblogu, marudziłam na kretynizm niektórych zdań i opisywanych historii. Z braku laku jednak wróciłam i z pozostałymi stronami rozprawiłam się w ciągu pięciu dni. Całość miała 700, więc wychodzi 70 stron dziennie. Rozkręciło się i było dobre. Nie wybitne, nie polecę, ale wystarczająco okej, żebym nie żałowała poświęconego czasu – jestem przyzwyczajona do książek, które rozkręcają się dłużej, ale 300 stron to trochę przesada.

220px-sonofrosemarySon of Rosemary – Ira Levin

Nareszcie książka po angielsku! Zagrzebana w otchłani Kindle, dorwana zaraz po przeczytaniu pierwszej części. Kontynuacja nigdy nie doczekała się tłumaczenia.

Mało osób wie o istnieniu tej książki – powstała ona trzydzieści lat po kultowym już Dziecku Rosemary. Jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń, a dzieje się w roku 1999, kiedy to Rosemary budzi się z ponad ćwierćwiecznej śpiączki.

Oceny ma bardzo słabe, jednak mnie się podobało. Historia bawiła kiedy trzeba, odpowiednio budowała napięcie, a końcówka, cóż, mnie zaskoczyła. Była taka w stylu Kinga.

carnivia_bluznierstwo-muza-ebook-covCarnivia. Bluźnierstwo – Jonathan Holt

To #randomoweksiążki, pierwszy raz od dawna. Wybrane, bo okładka jest intrygująca, a tytuł zachęca.

Akcja rozgrywa się w Wenecji – cudnie. Do Włoch, jak może wiecie, mam trochę sentymentalny stosunek, mimo, że nadal tam nie byłam. Fajnie czytało się pojedyncze włoskie słowa wplecione w tłumaczenie, brzmiało prawie jak słuchanie przyjaciela, który mówi w podobny sposób.

A, no i była tam Pani Żołnierz.

Gry

W kwestii gier, zainstalowałam aplikację NesBox ze sklepu Windowsa, więc na ten czas offline mogłam spędzać godziny przy Mario Super Bros, Dr Mario, Tetrisie czy Pac-manie, w dokładnie takiej wersji, jaką znałam z dzieciństwa. Pady z Xboksa się przydały.


W końcu nadrobiłam książki! Do planu na koniec roku zostało 11 sztuk. Nie powinno być problemu, chociaż jeszcze dwa miesiące temu miałam poważne obawy, czy to się uda. Aktualnie czytam Cel Snajpera, czyli historię Chrisa Kyle’a (cudne), jakiś kryminał Unik (mam mieszane uczucia), a jak odetchnę chwilę od czytania po angielsku, to wrócę do Johnny Dixona, który grzecznie czeka na telefonie w aplikacji Kobo.

Październik to będzie miesiąc gier, tęsknię za konsolą – to już ponad trzy tygodnie, a za dwa tygodnie powinien dotrzeć nowy Xbox One S w kolorze mojego notatnika z kodem na Battlefield 1. Będziemy szaleć!

Filmowo na pewno odkryjemy zasoby irlandzkiego Netflixa, który w swoim katalogu ma dwa razy więcej tytułów. Yay!

Koniecznie podzielcie się dobrem, które odkryliście w ostatnim miesiącu!

sobota
01.10.2016
7
1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie mam konsoli to umieram z nudów i czytam :D filmów mało jakoś, aż mi wstyd.

Zastój? Oj, ale zima idzie, więcej czasu w domu i wszyscy bardziej wybaczają te chwile z książką i gorącą herbatą :D

a to prawda, zima sprzyja czytaniu. Mam już przygotowany zestaw tylko szczeniak jeszcze musi trochę podrosnąć, na razie za dużo grandzi, ale jak już mi mnie wiek „cielęcy” będzie czytał razem ze mną

Mgła to całkiem niezły kryminał :D ale Carnivia moim zdaniem o wiele ciekawsza – od tego nie potrafiłam się oderwać.

Staram się generalnie wybierać takie mniej znane rzeczy, bardziej odkrywać niż tylko czytać i oglądać to co wszyscy :) ale są pozycje, które trzeba zaliczyć. Ale o Dziecku Rosemary słyszałaś, co nie? Druga część jest naprawdę mało znana i to mnie nie dziwi – kto normalny robi kontynuację po 30 latach? :D

U mnie bardziej niż „to co wszyscy” to jednak gust determinuje to co czytam i oglądam. I tak jestem zafiksowana w temacie kryminałów/thrillerów zarówno na papierze, jak i na ekranie.

To z tej listy wszystko poza Powrót na Ziemię się wstrzeli w te kategorie :D ja lubię wszystko, oprócz typowych romansideł. Uwielbiam powieści młodzieżowe (w sensie kryminalno-młodzieżowe jak Pan samochodzik czy Seria Niefortunnych Zdarzeń), wielbię horrory, ciekawą fantastykę (dystopie, bo nie elfy czy roboty), a czasem mnie nachodzi na czytanie o współczesnych żołnierzach – gatunkowo różnie, dlatego zazwyczaj mam kilka książek zaczętych.

Polecisz coś filmowo/książkowego z tej kategorii? Coś co Ci najmocniej zapadło w pamięć :D