Jak dobrze wiecie, Battlefield to moja ukochana gra. Spędziłam w niej łącznie ponad tysiąc godzin i wciąż mi mało. 21 października, dziś, jest oficjalna premiera najnowszej odsłony, a ja już wiem, że to gra warta każdej wydanej złotówki.
Nie powiem, że pierwsze wrażenia, bo kilkanaście godzin to już wystarczająco, by wyrobić sobie całkiem solidną opinię. To wystarczająco, żeby zauważyć różnice pomiędzy poprzednimi odsłonami serii i, na szczęście, nie wystarczająco, żeby gra na jednej mapie zdążyła mi się znudzić.
Ten wpis nie miał powstać. Nie miałam się jarać aż tak i nie miałam mieć poczucia, że cholera muszę tu coś o tym wspomnieć.