Na moim biurku znajduje się on od roku, dorobił się już czwórki rodzeństwa i jest najlepszym żelowym długopisem, jaki miałam w rękach. Co to? G-TEC-C maica z kryształkiem stworzony przez Pilot Pen.
Raz na jakiś czas trzeba podjąć ważne decyzje, może trochę drastyczne, może trochę odmienne od pierwotnej wizji, ale w sumie koniecznie. Nadszedł właśnie ten moment i choć trochę mam tremę, to myślę, że to właśnie to, czego mi potrzeba.
Takie jest moje postanowienie na marzec: w nagrodę za całą intensywną pracę, kupię sobie pióro. Nie jakieś z górnej półki, ale też nie z najniższej. Planuję wydać około stu złotych, co chyba jest wystarczającą kwotą, by móc przypomnieć sobie przyjemność wynikającą z pisania atramentem ze szklanego słoiczka.
Od dłuższego czasu marzy mi się tutaj dział skupiony wokół ręcznego pisania, długopisów, notatników, kalendarzy i listów. W konkursie zorganizowanym przez Pilot Pen Polska na Facebooku zostałam wybrana do napisania recenzji nowego ich produktu — G-TEC-C maica, czyli wyjątkowego żelowego długopisu.
Coraz bardziej jestem zdeterminowana, żeby zacząć pisać jakieś opowiadanie. Zarys mam lekki w głowie, pewnie nie jeden. Główną moją rozterką na samym starcie jest to, czy pisać normalnie w zeszycie, moim ukochanym czarnym długopisem, gdzie ponumerowanych kartek nie będę mogła wyrywać ani specjalnie kreślić – bo jak to potem wygląda.
Uwielbiam czasem przeglądać rzeczy zakopane w pamięci komputera czy jak w tym przypadku – serwera. Znalazłam parę starych zdjęć, które byłam pewna, że dawno już bezpowrotnie przepadły, niedaleko leżały też stare szablony blogowe, które robiłam jeszcze w czasach urzędowania na Mylog.pl no i oprócz tego trafiłam na początek opowiadania sprzed ponad czterech lat.