Blog dalej nie doczekał się ołtarzyka dla Michaela Westona, więc czas zacząć to naprawiać. Powiedziałam, że skupię się na recenzjach, nawet krótkich, filmów i książek, więc oto jest, recenzja filmu See You in Valhalla, zakładam, że słyszycie o nim teraz pierwszy raz. Obyczaje to nie jest mój ulubiony gatunek filmów.
Pierwszy raz jest tak, że jestem totalnie nie przygotowana, a to dopiero „trzeci odcinek”.
Jest dobrze, cykl ma sens. W ciągu miesiąca dzieje się sporo rzeczy, wpis aktualizowałam na bieżąco od pierwszego dnia i teraz wydaje mi się, że część z tych seriali czy filmów oglądałam już tak dawno temu! Teraz dużo filmów, mniej książek (cały czas czytam FUTU.RE i ostatnią część Mitów Cthulhu w wizji Lumleya), parę seriali.