Kiedyś będę duża
Zajmę się dystrybucją unikatowych notatników. Zrobię wokół tego sub-boxa. I wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.
Zajmę się dystrybucją unikatowych notatników. Zrobię wokół tego sub-boxa. I wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.
Czytam książkę, której głównym bohaterem jest koleś po pięćdziesiątce, kompozytor muzyki filmowej, który dostał Oscara. Nie lubi się tym chwalić, a jednak czytamy o tym naście razy. Mniejsza z tym, przynajmniej w tej chwili.
Wrzuciłam jakiś czas temu na Twittera głupi obrazek, taką gimnazjalną zabawę – za każdy lajk wrzucę jakiś fakt o sobie. Dobiliśmy do trzynastu i jeden z Twitterowiczów stwierdził, że chciałby coś takiego zobaczyć tu. Więc robię.
Z moim laptopem ostatnio nie najlepiej. Wczoraj umarło mu się trochę, pewnie za karę, że chciałam zainstalować Origina, czyli wiecie, #PCMasterRace. A tak serio, to od dawna z nim źle. Niemniej.
Ostatnio praca idzie mi dobrze. Po prostu dobrze. Parę fajnych, satysfakcjonujących projektów, na które nawet patrzę z przyjemnością.
Nie codziennie, ale coraz częściej, zaraz przed zachodem słońca wkładam trampki, moją fioletową kurtkę, do kieszeni wkładam telefon i wychodzę z domu. Lada dzień do całego zestawu dojdą jeszcze słuchawki z ukochaną muzyką w środku, ale na ten moment towarzyszy mi po prostu cisza. Szum oceanu, czasem świergot ptaków.