Siedzę i krzyczę

Słuchawki w uszach. Od kilkunastu godzin ten sam głos. Te same 445 słów. Te same prawie pięć minut. Krzyczę. Śpiewam. Mam zamknięte oczy i wyglądam dziwnie. Piosenka zaczyna się kaszlem. I gitarą. Głos z „piaskiem”. Tekst, od którego mam ciarki na kręgosłupie. Guess the timing was right. No lepszy nie mógł być.

poniedziałek
09.01.2017
15