Trochę mnie ostatnio irytuje internet i ludzie w nim, na Twitterze, na Facebooku czy na blogach, zewsząd lecą fale hejtu, tylko dlatego, że coś nie jest takie jak powinno być według utopijnej wizji, gdzie tylko jedna osoba czy grupa ludzi ma racje i wie jak coś zrobić najlepiej, a nie wie.
SeeBlogers to jedna z tych (chyba) corocznych imprez, które odbywają się z udziałem śmietanki całego blogowego środowiska.
Długiego wpisu raczej z tego tytułu nie będzie, ale też moja frustracja jest zbyt duża, by ująć ją w twitterowych stu czterdziestu znakach. nie lubię blogerów, którzy piszą mimo, że nie mają o czym pisać.
Przez ostanie dni wiele się dzieje w kwestii blogów, blogerów i ogólnie blogosfery, za sprawą kilku wpisów na znanych blogach bądź vlogach i naprawdę wydaje mi się, że to wszystko zostało zapoczątkowane „manifestem małych żuczków” na blogu Kamila Lipińskiego.
Dawno dawno temu, gdy WordPress dopiero rósł w siłę, gdy potęga Google’a nie była jeszcze tak widoczna, nie było Facebooka, a blog.onet.pl był najpopularniejszą stroną wśród nastolatków, blogi i blogowanie były zupełnie inne. Zupełnie.