Zastanawialiście się kiedyś o tym, na co możecie pozwolić aplikacji zaledwie jednym kliknięciem? W mojej części internetu największą zmorą w tej kwestii są aplikacje dodane na Facebooku, Twitterze czy koncie Google.
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, ile o Was samych może powiedzieć przeglądarka, z której korzystacie?
Minęło 129 tygodni odkąd moje oczy zwróciły uwagę na Michaela Westona, 74, od momentu, gdy na jego widok dosłownie zrobiło mi się gorąco i około trzydzieści, od kiedy wie o moim istnieniu. Nie jest łatwo, powiem Wam szczerze. Taki „crush” w znanej osobie nie zdarza się często.
Nie lubię się bawić w hejt i wskazywanie palcem, no nie lubię. Każdy ma swój gust i swoje własne preferencje, w które nie wolno się nam wpierdzielać – naprawdę, nie wolno. Przychodzi jednak taki moment, kiedy jakaś tam kontrolka się w mojej głowie zapala, bo tego już za wiele.
Dla mnie blogi, Twitter czy Facebook to miejsca, które skupiają się na dyskusji, to miejsca, gdzie chodzę zażyć swojej codziennej porcji „rozmów” z ludźmi. Tylko o ile na Twitterze czy Facebooku niczego nie wymagam, o tyle od komentarzy na blogach spodziewam się czegoś więcej.
Trochę mnie ostatnio irytuje internet i ludzie w nim, na Twitterze, na Facebooku czy na blogach, zewsząd lecą fale hejtu, tylko dlatego, że coś nie jest takie jak powinno być według utopijnej wizji, gdzie tylko jedna osoba czy grupa ludzi ma racje i wie jak coś zrobić najlepiej, a nie wie.