Przed nami kolejna przeprowadzka. Już tak zaraz. W piątek. Choć większość mebli pojawi się dopiero za dwa tygodnie. Jajć! Będzie śmiesznie. Dalej zostajemy w tym samym mieście, nawet w tej samej dzielnicy. Wyprowadzamy się, bo po prostu musimy, bo prywatne życie właściciela domu weszło nam w paradę i nikt nic nie poradzi.
Jeśli oglądacie horrory, pewnie spotkaliście się już z podgatunkiem zwanym Found Footage. Filmy te skupiają się wokół znajdywanych nagrań z kamer. Niepisana zasada mówi, że wszyscy bohaterowie tych filmów giną na którymś etapie, a kamera jest ostatnim świadkiem wydarzeń.
Ten miesiąc był dziwny. Od tygodni siedzę w domu. Trzeci chyba się właśnie zaczął. Wychodzę tylko do sklepu – zdarzyło się w tym czasie trzy razy. Bo w tych czasach niestety zamówić żarcie z dostawą do domu, jak to co miesiąc robię po wypłacie, dosłownie graniczy z cudem. Filmy W tym miesiącu zdecydowanie lepiej.
Lazy loading to jedna z tych rzeczy, o którą krzyczy Google PageSpeed. I choć sama idea zaspokajania ich wybujałych wymagań może komuś nie leżeć blisko serca, to znajdą się jeszcze trochę ciekawsze powody, by zwrócić na to uwagę.
Mam problem i wiem, że nie jestem jedyna. Coś, co miało nam sprawiać tylko radość, a negatywne emocje wywoływać jedynie w bezpieczny i kontrolowany sposób, coraz częściej wpędza nas w poczucie winy. Żyjemy w ciągłej presji, w niedoczasie, wciąż niezadowoleni z tempa, w jakim przekopujemy się przez „listę zadań”.
Mam ochotę popisać sobie głównie o pierdołach, okej? Jest marzec, zaraz najważniejsze święto Irlandczyków – odwołane. W sklepach pustki – nie ma mąki, makaronów, cukru, herbaty i… sosu gravy. O mydle nie mówię – to się skończyło już w zeszłym tygodniu. Ludzie po mieście nie chodzą w maseczkach, o tyle dobrze.