Harry Keogh, jego stracone lata i historia nie klejąca się zupełnie z całością serii – to właśnie nosiciel, którego Polacy postanowili oznaczyć numerem 17, mimo, że kłóci się z ósmą i dziewiątą częścią serii i nie powinien być przynajmniej moim zdaniem uznawany za część serii opisanej jakimkolwiek numerem. Nekroskop: Nosiciel – powinno wystarczyć.
Zostały mi 3 miesiące na przeczytanie kolejnych trzech książek, by na styk ukończyć moje postanowienie. Nie powinno być problemu, tym bardziej, że teraz mam w planach krótsze wydawnictwa niż „Cień Wiatru”, bo takie „ciasto śmierci” zajęło mi niewiele ponad tydzień od pierwszego otwarcia do przeczytania ostatniej kartki.
Przeczytanie „Cienia Wiatru” zajęło mi troszkę ponad miesiąc. Nadmiar pracy i obowiązków sprawił, że nie codziennie znajdowałam czas na czytanie, ale ostatnio, z uwagi na pogodę, już coraz więcej potrafię znaleźć go na książki właśnie.
Kto z Was chciałby zamieszkać w krainie ze swojej ulubionej książki? Takie pytanie dziś mi się przewinęło na tablicy Facebooka, więc zastanowiłam się te parę sekund nad odpowiedzią. Nie, nigdy.
Przeczytałam w swoim życiu już wiele książek, nie powiem, że tony, ale dziesiątki kilogramów na pewno, kierując się czasem samym tytułem, innym razem autorem, kolejnym opinią jakiejś osoby, ale zdarzało się też, że tekstem na tylnej okładce… I tu się właśnie zaczyna problem, bo te opisy często bardziej wprowadzają w błąd niż opowiadają prawdę o […]...