Może trochę agresywny i mylący tytuł, może? Ale musiał być mocny i zadziorny, tak jak te piosenki, o których będę pisać. Są to utwory nowe lub stare, różne, czasem elektroniczne, czasem bardziej wpadają w pop, czasem w folk, indie czy po prostu rocka.
Jakiś czas temu Deezer wprowadził opcję Deezer Flow, która od razu skojarzyła mi się z radiem na Groovesharku (tak, nadal korzystam i lubię ten serwis – to jedyne miejsce, gdzie mam porobione jakieś porządne playlisty).
Były takie czasy, gdy dzień bez muzyki nie miał prawa bytu. Towarzyszyła mi ona w autobusie, na zajęciach, na większości przerw, w drodze do domu, przy nauce i przy pracy.