Subskrypcja Legimi sprzyja mojej „akcji” #randomoweksiążki, polegającej na czytaniu książek, które przykuwają oko swoją okładką i tytułem. Zabieram się za nie nawet bez czytania tekstu z tyłu czy opisu, bo jak dobrze wiemy, bywa z nimi naprawdę różnie. Najnowszym wyborem po okładce była właśnie Pierwsza Żona.
Odkopałam trochę Deezera, znalazłam parę dobrych piosenek, zapisałam parę zdjęć z Instagrama, nabiłam sporo poziomów w Battlefieldzie i przeczytałam naprawdę dużo książek, nadrabiając w końcu zaległości. To był dobry miesiąc! Z kulturalnego punktu widzenia bardzo mi się podobał, chociaż po cichu powiem, że tęsknię trochę za Westonem na ekranie, więc we wrześniu będzie go więcej.
To będzie naprawdę parę zdań, które czuję, że muszę skreślić. Cała nadzieja w Paryżu to literatura kobieca, podobno literatura piękna, powieść składająca się w dużej części z listów, opakowana typową fabułą.
Skończyłam właśnie czytać 1974, 384 strony w formacie A5. I mam bardzo mieszane odczucia. Debiutancka powieść Davida Peace’a trafiła na moją półkę przypadkiem, leżała przy kasie w Matrasie, w kuszącej cenie 9,90. Spytałam, czy to część serii, czy samodzielna książka i po usłyszeniu satysfakcjonującej odpowiedzi dołożyłam ją do reszty kupowanych książek.
W wielu księgarniach, a w szczególności w Matrasie, znajdujemy przy wyjściu koszyk z tanimi książkami. Znaleźć tam można bardzo dużo nic niemówiących nam tytułów, trochę mniej książek, o których kiedyś zdarzyło nam się słyszeć, trochę poradników czy książek dla dzieci.