„Błysk” to chyba pierwsza książka, która lata mi po Twitterze dłużej niż kilka dni. W moim bąbelku przeczytali lub planowali przeczytać ją chyba wszyscy. Czy czegoś więcej było mi trzeba, żeby zerknąć o co ten cały szum? Nie. Szczególnie, że książka ta dostępna jest w katalogu Legimi.
„Kwarantanna” trwa w najlepsze, a u mnie w kulturze… cykają świerszcze. W tym miesiącu najwięcej jest przeczytanych książek, bo aż 6. Ale że cykl ma być, to będzie, nawet taki prawie-pusty. Filmy Komedie romantyczne to nie mój gatunek. Ale Seth Rogen? No właśnie. Charlize Theron też lubię, a „Sąsiedzi” byli bardzo spoko.
Mam problem i wiem, że nie jestem jedyna. Coś, co miało nam sprawiać tylko radość, a negatywne emocje wywoływać jedynie w bezpieczny i kontrolowany sposób, coraz częściej wpędza nas w poczucie winy. Żyjemy w ciągłej presji, w niedoczasie, wciąż niezadowoleni z tempa, w jakim przekopujemy się przez „listę zadań”.
Wracam, przynajmniej na chwilę, 437678 raz, z tym właśnie cyklem. Ale no, brakuje mi go! Próbuję sklecać dłuższe serialowe wynurzenia na Twitterze, ale to nie to samo. Serialowo The Stranger Drugi serial stworzony przez Netflixa i Harlana Cobena. I drugi raz (bo pierwszy był Safe) po włączeniu drugiego odcinka, nie mogłam odejść od telewizora.
Ta książka na mojej liście przeczytanych to w sumie… przeznaczenie. To było tak. Aktywowałam trzy miesiące Kindle Unlimited za jakieś śmieszne pieniądze i poszłam eksplorować tamtejszy katalog. Wpisałam „Cannibal” w wyszukiwarkę i znalazłam tę książkę. Dodałam na półkę, zajęłam się czytaniem czegoś innego i tak tam ta książka sobie leżała.
Bla bla bla, w zeszłym roku przeczytałam mniej książek niż planowałam. Mniej nawet, niż w jeszcze poprzednim roku. Mogłabym przygotować sobie listę wymówek, ale powód był prosty – praktycznie nic mi nie „weszło”.