(pre-)Nuuna!
Okej. Jaram się. Tak strasznie, okropnie. Odkryłam te notatniki już dawno temu. Rok temu przewinęły mi się metaliczne okładki, nie wiedziałam jeszcze, że to Nuuna, bo choć ładne to nie przemówiły do mnie.
Okej. Jaram się. Tak strasznie, okropnie. Odkryłam te notatniki już dawno temu. Rok temu przewinęły mi się metaliczne okładki, nie wiedziałam jeszcze, że to Nuuna, bo choć ładne to nie przemówiły do mnie.
Jeśli chodzi o moje życie ostatnio, to nawet nie mam czasu pomyśleć o tym „co u mnie”. Pracuję, dużo. Możliwe nawet, że trochę za dużo, skoro dziś dopiero wtorek, a ja się obudziłam z bólem głowy (po przepracowanym całym weekendzie i intensywnym poniedziałku).
Jakiś czas temu w odległych krańcach internetu zaczęły pojawiać się subskrypcje tematyczne (znając życie po raz pierwszy w Chinach, bo pamiętam parę lat temu już Kawaii Boxy), które polegają na tym, że płaci się co miesiąc określoną kwotę i jakiś czas później regularnie przychodzą paczki.
Paczka w Ruchu to usługa podobna do Paczkomatów. Wysyłka jest tania, a przesyłkę odebrać możemy w wybranym kiosku Ruchu, których jest sporo chyba w każdym mieście. Tylko jak każda tania usługa, ma też swoje minusy.
Rok 2014 się kończy, jest już początek grudnia i poza corocznymi zagwozdkami w kwestii prezentów świątecznych, zostaje jeszcze kwestia wyboru kalendarza na przyszły rok.
W wielu księgarniach, a w szczególności w Matrasie, znajdujemy przy wyjściu koszyk z tanimi książkami. Znaleźć tam można bardzo dużo nic niemówiących nam tytułów, trochę mniej książek, o których kiedyś zdarzyło nam się słyszeć, trochę poradników czy książek dla dzieci.