Wracam, przynajmniej na chwilę, 437678 raz, z tym właśnie cyklem. Ale no, brakuje mi go! Próbuję sklecać dłuższe serialowe wynurzenia na Twitterze, ale to nie to samo. Serialowo The Stranger Drugi serial stworzony przez Netflixa i Harlana Cobena. I drugi raz (bo pierwszy był Safe) po włączeniu drugiego odcinka, nie mogłam odejść od telewizora.
Wyszła nowa płyta Highly Suspect. Dwa miesiące temu. Pierwsze przesłuchanie – jedna dobra piosenka, a reszta to jakiś cieniutki popik, absolutnie daleki od tego, czego od nich oczekuję. Ta jedna jednak warta rozważenia dodania do playlisty offline – czyli zakupu .mp3.
Ta książka na mojej liście przeczytanych to w sumie… przeznaczenie. To było tak. Aktywowałam trzy miesiące Kindle Unlimited za jakieś śmieszne pieniądze i poszłam eksplorować tamtejszy katalog. Wpisałam „Cannibal” w wyszukiwarkę i znalazłam tę książkę. Dodałam na półkę, zajęłam się czytaniem czegoś innego i tak tam ta książka sobie leżała.
Nie wiem jak Wy, ale ja do Gyllenhaala mam słabość. I do horrorów też. Obowiązkowo zaliczyłam więc „Velvet Buzzsaw” pierwszego dnia obecności na Netfliksiem. Czyli wczoraj. Film stworzony jest przez Dana Gilroy’a, który ma na swoim koncie „Nightcrawlera” (polski tytuł Wolny Strzelec), a w obu filmach w głównych rolach oglądamy Jake’a Gyllenhaala oraz Rene Russo.
Bla bla bla, w zeszłym roku przeczytałam mniej książek niż planowałam. Mniej nawet, niż w jeszcze poprzednim roku. Mogłabym przygotować sobie listę wymówek, ale powód był prosty – praktycznie nic mi nie „weszło”.
To był film, który pomyliłam z „Unfriended” i długi czas żyłam w przekonaniu, że to jedno i to samo. Przechodziłam obok niego obojętnie przez kilka lat, aż spojrzałam z bliska, na aktorów i dodałam go na listę do obejrzenia. O dziwo, nie czekał tam na seans zbyt długo.