Wyzwanie trzy słowa – chill out
Nadrabiam. Opublikuję wpis z wcześniejszą datą i będzie cacy, prawda? Chciałam wziąć udział w tym wyzwaniu, nie przemyślałam tylko tego, że między szóstym a dziewiątym sierpnia kompletnie nie ma mnie przy komputerze.
Nadrabiam. Opublikuję wpis z wcześniejszą datą i będzie cacy, prawda? Chciałam wziąć udział w tym wyzwaniu, nie przemyślałam tylko tego, że między szóstym a dziewiątym sierpnia kompletnie nie ma mnie przy komputerze.
Kolejny dzień wyzwania, słowem na dziś jest party, czyli coś w sumie nawet trudniejszego niż crazy. Imprezowiczką nie jestem, nigdy nie byłam i już raczej nie zostanę… Ale czasem gdzieś coś się zdarza, co podejść może pod ten temat.
Raz na jakiś czas trzeba trochę wyjść do ludzi, wyjść poza strefę komfortu i pisanie tylko o ukochanych tematach. Czasem trzeba wziąć udział w jakimś wyzwaniu, żeby temat mieć z głowy, tylko pokombinować nad pasującą treścią. Jest to dla mnie zawsze faktycznie Wyzwanie, coś co pobudza moje szare komórki i zmusza je do kreatywnego myślenia.
Czyli kolejne książki do kolejki. Czytam Latry od zeszłego tygodnia, zostało mi mniej niż pięćdziesiąt stron, zaraz więc usiądę i dokończę. Po ponad czterech miesiącach kapnęłam się, że mam zablokowane konto w bibliotece, bo jest ono ważne tylko 12 miesięcy i trzeba je przedłużać przez wizytę w oddziale. Fun fact. Nie wiedziałam.
Na ten dzień czekam od początku wyzwania – temat o książkach. Lepiej i łatwiej być nie mogło. Aktualnie czytam trzy książki, tak w bardziej zaawansowanym stadium, bo nie liczymy oczywiście tych wszystkich, które kiedyś zaczęłam i nie skończyłam. Są to Łzy Diabła, W pogoni za Vermeerem i Battlefied 4: odliczanie do wojny.
Temat brzmi świetnie, trochę produktywność, trochę wymaga zastanowienia się nad sobą. To już czwarty dzień wyzwania, bardzo mi się ono podoba! Motywacja do pisania to zawsze coś dobrego. Nawyki, które muszę w sobie zmienić – przedstaw listę rzeczy, które chciałabyś przestać robić lub, które chciałabyś przekształcić, w pozytywne i produktywne nawyki.