Serial na podstawie książki — brzmi już prawie jak klasyka. Gdzie się nie obejrzymy, znajdziemy ich pełno. „Amerykańscy Bogowie”, „The Walking Dead” czy „Seria niefortunnych zdarzeń” to pierwsze z tytułów, które przyszły mi do głowy.
Zbieram się za napisanie pełnoprawnego tekstu, ale… nie dziś. Dziś chcę tylko gadać o tym, że znów oglądam Darknet. Dalej uważam, że jest cudowny i zdecydowanie zasługuje na pierwszą pozycję w moim serialowym serduszku. Oglądam go na telefonie, bez napisów, w pocztówkowej rozdzielczości, ale lepiej tak, niż wcale. Szarpałabym DVD, ale nigdy nie wyszło.
Kolejność jest przypadkowa. Wszystkie te seriale kocham po równo (chyba, że gdzieś zaznaczę inaczej). Główną cechą łączącą wszystkie te seriale, jest fakt, że mogłabym je oglądać raz na rok czy dwa lata.
Po porażce, jaką okazał się Black Mirror w wersji sponsorowanej przez Netfliksa, bardzo obawiałam się drugiego sezonu Lovesick. Jak może pamiętacie, pierwszy sezon zauroczył mnie już w chwili premiery, choć przez niską popularność, mieliśmy problem z obejrzeniem całości. Pojawienie się go online umożliwiło powtórkę i nadrobienie wszystkich odcinków.
Kanadyjski miniserial z gatunku horror. Do obejrzenia na Netfliksie w kilku krajach. Intrygujący, trzymający w napięciu i bardzo dobrze wyważony. Darknet. Poznałam go tak, jak Contracted – przeglądając listę filmów, które za chwilę opuszczą mojego Netfliksa. Darknet odchodzi 23 listopada, miałam więc dość sztywny i krótki deadline.
„12 małp”. Jeśli znacie tytuł, to za sprawą filmu z ’96 roku z wyśmienitą rolą Brada Pitta i Bruce’a Willisa. Pierwowzorem obu historii jest krótkometrażowy film „Filar” z lat sześćdziesiątych, który można znaleźć na YouTube i Vimeo.