Zostało zaledwie kilka godzin do Światowej premiery Battlefielda i jakkolwiek to dziwnie brzmi, jest to ważne wydarzenie, do którego godziny odliczam od momentu, gdy tylko pojawiła się konkretna jego data. Ostatni więc moment, by trochę sobie pogadać i wypowiedzieć na głos życzenia.
Gone Home to gra, którą kupiłam sobie półtora roku temu i od razu planowałam przejść. Nawet zaczęłam, ale przestraszyłam się i wyłączyłam. Wczoraj wreszcie znalazłam dla niej chwilę czasu.
Kulturalny przegląd miesiąca dobrze trzymał się przez ponad pół roku, a potem nagle umarł. Wy przestaliście komentować, ja przestałam pisać i tak jakoś wyszło. Rocznego podsumowania jednak nie mogę przegapić, więc możecie się spodziewać najlepszych i najgorszych spotkań z tego roku, tworów, które musicie nadrobić i takich, które najlepiej omijać szerokim łukiem.
Planowałam to już od jakiegoś czasu – żeby w końcu zebrać się w sobie i zacząć przechodzić po kolei gry ze Steamowej biblioteki. Masa gier mi tam dosłownie zalega, znacznej części nigdy nawet nie zainstalowałam, nie wspominając już o graniu, czy dokończeniu.
Okej, jestem po kilku rundkach w nowy dodatek do Battlefield 4 – Final Stand, na który z utęsknieniem czekamy już chyba trzy miesiące (na stronie napisali dawno temu, że pojawi się jeszcze latem).
Przyznaję bez bicia – gram w gry na Facebooku. Nałogowo, starając się jednak nie zaśmiecać zaproszeniami profili osób, które nie grają razem ze mną (choć wiadomo, nie zawsze to wychodzi), nie postując za dużo wydarzeń z gier na swojej tablicy, ale jednak wciąż gram.